Członek kierownictwa Hamasu Chalil Al-Hajja poinformował w sobotę rano w komunikacie, że jego ugrupowanie otrzymaliśmy oficjalną propozycję Izraela w sprawie rozejmu. Izraelscy negocjatorzy powiedzieli egipskim mediatorom, że "dają ostatnią szansę" rokowaniom - podał portal Times of Israel.
Jak wyjaśnia AFP, Egipt stara się ożywić negocjacje w sprawie rozejmu, które kilka tygodni temu utknęły w martwym punkcie. Times of Israel poinformował, że w piątek wysokiej rangi przedstawiciel izraelskich władz przekazał tamtejszym mediom, iż rozmowy moderowane przez stronę egipską "były bardzo dobre, skoncentrowany, utrzymane w dobrym duchu i doprowadziły do postępów".
Propozycja Izraela dotycząca umowy w sprawie zawieszenia broni i uwolnienia części zakładników jest odpowiedzią na stanowisko Hamasu. Al-Hajja oznajmił, że jego organizacja przeanalizuje teraz izraelską ofertę.
Jednak - jak podsumował sytuację przedstawiciel izraelskich władz - "albo będzie porozumienie w niedalekiej przyszłości, albo (ofensywa na) Rafah".
Izrael zadeklarował w piątek, że "dają ostatnią szansę" negocjacjom zanim uderzy na położone na samym południu Strefy Gazy miasto Rafah, będące ostatnim bastionem Hamasu.
W czwartek Al-Hajja powiedział, że jego ugrupowanie mogłoby zawrzeć kilkuletni rozejm z Izraelem w zamian za rozwiązanie dwupaństwowe oraz zgodę państwa żydowskiego na powrót w jego granice potomków uchodźców z czasu wojny z 1948 roku. Gdyby do tego doszło Hamas rozwiązałby swoje skrzydło wojskowe.
Nie wyjaśnił, czy miałoby oznaczać zakończenie konfliktu, czy tylko jego zawieszenie, zwłaszcza że zapisy w fundamentalnych dokumentach jego organizacji pozostałyby niezmienione, podczas gdy wskazują one jako jej cel unicestwienie Izraela. Dodał, że Hamas nie żałuje zeszłorocznej napaści na Izrael.
Kwestia granic ewentualnego palestyńskiego państwa oraz zgody Izraela na wpuszczenie do kraju potomków dawnych mieszkańców, którzy w 1948 roku opuścili ziemie wchodzące w skład państwa żydowskiego, są kością niezgody między oboma narodami. Granica Izraela sprzed wojny sześciodniowej 1967 roku jest z punktu widzenia izraelskich władz nie do obronienia przed atakiem militarnym.
Uchodźcy, o których mówił Al-Hajja, to potomkowie około 700 tys. osób, które uciekły lub zostały do ucieczki zmuszone, kiedy w 1948 roku państwa arabskie zaatakowały Izrael; konflikt ten, nazywany przez Izraelczyków "wojną o niepodległość", a przez Arabów "katastrofą" przegrały państwa arabskie. Potomkowie ówczesnych uchodźców to 6-7,2 mln osób. Izrael ma obecnie niespełna 9,8 mln mieszkańców, z czego około 21 proc. stanowi ludność arabska i muzułmańska.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Z dala od tłumów oblegających najbardziej znane zabytki i miejsca.
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.