Co powiedziałby terapeuta Kościołowi, gdyby on, jako pacjent, zawitał w jego gabinecie?
Andrzej Duda podkreślił, że niektóre wypowiedzi szefa MSZ wzbudziły jego niesmak.
Filip Dębowski podpowiadał uczestnikom Festiwalu Kariery 2024, jak zadbać o higienę cyfrową.
Zatem: nie zakonnicy zabijają. I nie zakonnicy na zabijanie się zgodzili.
Pomoc jest potrzebna - to jest bezdyskusyjne. Jest jednak zauważalny nowy kierunek tej pomocy, rozumianej jako psychoterapia, a nie działanie sakramentalne. Kobieta w obecnej sytuacji jest ugruntowywana w przekonaniu, że nic się nie stało, że Bóg ją kocha, że powinna sobie wybaczyć i samą siebie pokochać. Czy to jest to Katolickie rozwiązanie, pouczenie i kierunek duszpasterski? Te rzeczy można usłyszeć w klinikach aborcyjnych, nie trzeba z tym iść do kościoła.
W Kościele kobieta nie usłyszy, ze nic się nie stało. Tak jak takich słów nie usłyszy żaden z grzeszników przychodzący wyznać swoje grzechy. Bo najpierw potrzebny jest rachunek sumienia i żal za grzechy. Czyli najpierw trzeba uznać, ze jednak coś się stało.
Przede wszystkim w tym przyjęciu winy i zmierzeniu się z nią potrzebna jest pomoc Kościoła, bo wiele kobiet właśnie słyszy i to nie tylko w klinikach aborcyjnych, ale także od znajomych, rodziny, lekarzy, publicystów że aborcja jest wręcz dobrem.
Narracją świata jest też nieustanne opowiadanie ze aborcja jest prawem kobiet, a Kościół krzywdzi kobiety choćby przez ich wyrzucanie (przekręcając przy tym celowo znaczenie ekskomuniki)..
Pomysł Papieża (który w sumie mało co zmienia w praktyce spowiedzi z grzechu aborcji) spowodował, ze każdy kto mówi że Kościół odrzuca kobiety dokonujące aborcji po prostu kłamie.
W pana odpowiedzi, jak w soczewce skupia się diagnoza, że został zmieniony kierunek oddziaływania. Pan psychologizuje. Troszczy się pan o kondycję emocjonalną, czy psychiczną kobiety. Owszem jest to ważne, jednak głównym zadaniem sakramentu spowiedzi było pojednanie człowieka z Bogiem. Człowieka grzesznego który utracił łaskę uświęcającą. Człowieka, który przeciwstawił się Bogu. Pan natomiast akcentuje przypadłość, że pacjentka powinna pojednać się sama z sobą.
Powtórzę podstawowym problemem współczesnego świata jest uznanie ze aborcja jest grzechem. A trudno pojednać się z Bogiem, skoro uznaje się za światem ze aborcja jest prawem kobiety czy tez jest ona dopuszczalna jako swoiste dobro. Co gorsza to nie ja ale świat wmawia kobietom, ze Kościół je odrzuca.
I tak dla przykładu rozgrzeszać mogli wszyscy księża w czasie komunii wielkanocnej, rekolekcji, czy odpustów parafialnych, ale też proboszczowie (czy administratorzy parafii).
Więc zmiany wprowadzone przez Papieża Franciszka nie są ani rewolucyjne, ani nie zmniejszają odpowiedzialności co do grzechu aborcji.