Mimo międzynarodowych protestów rząd Tajlandii przygotowuje deportację ponad 4 tys. Karenów. Członkowie tego plemienia schronili się w Tajlandii w ubiegłym roku, uciekając przed represjami birmańskiej junty wojskowej.
Tajlandzkie władze wstrzymały na czas nieokreślony deportacje członków plemienia Karenów. Do akcji władz w Bangkoku krytycznie odniosła się opinia publiczna całego świata.
Dziesięć tysięcy mieszkańców stolicy Nigru, Niamey, manifestowało w sobotę poparcie dla wojska, które dwa dni wcześniej obaliło prezydenta dążącego do ustanowienia dyktatury, ale domagało się demokratycznych wyborów.
Jako niesprawiedliwe oceniła w czwartek przywódczyni birmańskiej opozycji Aung San Suu Kyi wprowadzone przez rządzących krajem wojskowych nowe prawo wyborcze. Zgodnie z nim partia Suu Kyi będzie musiała ją wykluczyć, jeśli chce wziąć udział w wyborach.
Po ponad półwiecznym okresie dyktatur w Gwinei odbywają się w niedzielę pierwsze wolne wybory prezydenckie w historii tego kraju od uzyskania w 1958 roku niezależności od Francji.
Korea Północna zapowiedziała w piątek udzielenie, jak to określiła, "fizycznej odpowiedzi" na "groźby z Waszyngtonu" i planowane amerykańsko-południowokoreańskie ćwiczenia wojskowe - podała seulska agencja Yonhap.
Administracja prezydenta USA Baracka Obamy, zmieniając dotychczasową politykę, przyłączyła się do międzynarodowej akcji nacisków na juntę wojskową w Birmie, aby zmusić ją do demokratyzacji kraju.
Przywódczyni birmańskiej opozycji Aung San Suu Kyi, która przebywa w areszcie domowym i z tego powodu nie może startować w wyborach parlamentarnych 7 listopada, będzie mogła w nich głosować - poinformowały w piątek władze Birmy.
Niedzielne wybory parlamentarne w Birmie były "niewystarczająco przejrzyste, otwarte i pluralistyczne" - ocenił w poniedziałek sekretarz generalny ONZ Ban Ki Mun, którego cytuje jego rzecznik.
Po farsie wyborczej urządzonej w Birmie przez juntę wojskową w kraju doszło do wybuchów niezadowolenia. Pierwsze od 20 lat demokratyczne wybory miały wyprowadzić kraj z międzynarodowej izolacji i dać mu szansę na rozwój społeczno-gospodarczy. Tymczasem junta zdobyła 80 proc. głosów i o przełomie nie ma mowy.