Tajlandzkie władze wstrzymały na czas nieokreślony deportacje członków plemienia Karenów. Do akcji władz w Bangkoku krytycznie odniosła się opinia publiczna całego świata.
O decyzji rządu Tajlandii poinformowała Jezuicka Służba Uchodźcom (JRS) monitorująca życie migrantów, uchodźców i więźniów w tym kraju. Katolicka organizacja zwróciła uwagę, że w sprawie tej decydujący głos należał do tajlandzkiej armii, która nie zaryzykowała przesiedleń kilku tysięcy ludzi w tereny naszpikowane minami przeciwpiechotnymi. Zdaniem JRS, jeżeli nawet Karenom udałoby się przejść pola minowe, to i tak w rządzonej przez juntę wojskową Birmie czekałyby na nich obozy pracy, głód, brak opieki zdrowotnej, edukacji i perspektyw życiowych.
"Franciszek jest przytomny, ale bardziej cierpiał niż poprzedniego dnia."
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.