Polski ksiądz Marek Bożek z parafii w St. Louis w USA odwołał się do Watykanu od ekskomuniki, jaką nałożył na niego miejscowy arcybiskup.
Ekskomunikę, czyli wykluczenie z Kościoła, arcybiskup Raymond L. Burke nałożył na ks. Bożka w grudniu. Już wcześniej ogłosił ją wobec sześcioosobowej świeckiej rady parafialnej, która nie chciała się podporządkować decyzji o zmianie statusu parafii św. Stanisława Kostki. Z górą sto lat temu ówczesny biskup Saint Louis zgodził się, by właśnie rada na zawsze pozostała właścicielem całego majątku parafii. Arcybiskup Burke żąda zrzeczenia się tej niezależności. Wierni boją się, że hierarcha dybie na 9 mln dol., na jakie szacuje się aktywa parafii. Po kolejnych odmowach rady arcybiskup pozbawił parafię księży i zakazał odprawiania mszy świętych w miejscowym kościele. Radzie parafialnej udało się wtedy przekonać do przyjazdu i przeprowadzki 31-letniego ks. Bożka, który pracował w niedalekim Springfield. Jednak abp Burke zarzucił mu schizmę, czyli niepodporządkowanie się Kościołowi. I również go ekskomunikował. Ks. Bożek nadal czuje się proboszczem i nie zamierza się ugiąć. Przypomina, że abp Szczepan Wesoły z Watykanu wielokrotnie próbował pomóc parafii w kontaktach z lokalnym arcybiskupem. – Ale dziś i on już niewiele może oficjalnie zrobić. Kilka dni temu złożyliśmy w watykańskiej Kongregacji Nauki Wiary apelację od ekskomuniki ogłoszonej przez arcybiskupa Burke’a – ujawnia ŻW ks. Bożek. Dodaje, że pozostaje mu tylko cierpliwie czekać na orzeczenie kongregacji. – Ufamy, że nasza krzywda będzie w końcu zauważona i zostanie wydany sprawiedliwy wyrok – mówi. Wierni stoją za nim murem. Mimo ostrzeżenia abpa Burke’a, że udział w mszy świętej, którą celebruje ukarany ksiądz, jest grzechem śmiertelnym, w pasterce uczestniczyło około dwóch tysięcy osób. Wiele z nich nosiło plakietki „Ratujcie św. Stanisława”. Parafianie sądzą, że abp chce ich pieniędzy, gdyż w całych USA biskupstwa przeżywają kłopoty finansowe. To efekt m.in. wielomilionowych odszkodowań dla ofiar molestowania seksualnego przez księży.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.