Sabina Kaczmarska z Krakowa, która donosiła m.in. na Karola Wojtyłę, zdecydowała się ujawnić prawdę o swoich kontaktach ze Służbą Bezpieczeństwa - donosi Super Express.
To samo radzi innym. Także agentom w sutannach. Była pracownica "Tygodnika Powszechnego", która donosiła m.in. na księży, w rozmowie z reporterem "Super Expressu" wezwała świadomych i nieświadomych informatorów SB do ujawnienia się. - To są także prawdziwe dramaty ludzi, którzy przez naiwność rozmawiali wtedy z pracownikami tajnych służb. Byli podchwytliwie wypytywani, perfidnie podchodzeni. Nawet im się nie śniło, że po takich rozmowach esbecy sporządzą notatki i założą teczki. Coś takiego przytrafiło się mnie - mówi Sabina Kaczmarska. W latach 70. Kaczmarska poproszona została przez jednego z kolegów o sprawdzenie znajomemu pracy magisterskiej. Przy tej okazji spotkała się z autorem pracy. - Do głowy mi nie przyszło, że to pułapka - wspomina. - Rozmawialiśmy o wszystkim, w tym o moich kolegach, znajomych. W końcu okazało się, że Kaczmarska rozmawia z pracownikiem SB. Oficer ze spotkania na spotkanie stawał się coraz bardziej wymagający. Chciał konkretów. Kaczmarska w końcu odmówiła dalszych spotkań. Współpraca została zakończona. Ale pozostał niesmak. Gdy na rynku ukazała się książka Marka Lasoty "Donos na Wojtyłę", a w niej fragment poświęcony TW (tajny współpracownik) ps. Targowska, ujawniła się. - Poczułam wielką ulgę - wyznaje Sabina Kaczmarska. - W swoim sumieniu wiem, że moje rozmowy z esbekami nikomu nie mogły zrobić krzywdy. Ale już tylko to okazało się dla mnie brzemieniem nie do udźwignięcia. Kaczmarska przyznaje, że była naiwna i głupia. Że nie zdawała sobie sprawy, iż zwykłe rozmowy z pracownikiem bezpieki mogą komuś zaszkodzić. - Zrozumiałam to za późno - przyznaje pani Sabina. - Ale teraz przynajmniej się oczyściłam. Radzę innym, by zrobili to samo.
Rusza również pilotażowy program przekazywania zasiłków na specjalną kartę płatniczą.
Tornistry trafią do uczniów jednej ze szkół prowadzonych przez misjonarki.
Caritas rozpoczęła zbiórkę na remont Ośrodka dla osób w kryzysie bezdomności w Poznaniu.
"Nikt (nikogo) nie słucha" - powiedział szef sztabu UNFICYP płk Ben Ramsay. "Błąd to kwestia czasu"
Wydarzenie mogło oglądać na ekranach telewizorów ponad 500 milionów ludzi na całym świecie.