Jubileusz 2025 zbliża się milowymi krokami. Na dzień dzisiejszy najbardziej zainteresowane są biura podróży. Co kilka dni znajduję w skrzynce na listy ofertę.
Po co są przepisy? Dla propagowania ideologii? Dla wpływów do budżetu? Dla tresury?
Dlaczego właściwie w to wierzymy? Oczywiście nie chcę tu żadnego bluźnierstwa, Pan Jezus to Pan Jezus, ale zastanowiło mnie: właściwie dlaczego uznać, że ta uboga wdowa wrzuciła najwięcej?
Nie da rady. Jakbym tego tematu nie próbował ugryźć, znosi mnie felietonowo na inne strony.
Nasza codzienność stanowi okazję do stawiania mniej lub bardziej ważnych pytań. I poszukiwania odpowiedzi, chociaż nie zawsze rodzą się one natychmiastowo.
Tempo wzrostu głodu w ciągu ostatnich czterech lat jest bezprecedensowe.
W pewnym wieku traci się siłę do walki z wiatrakami, a jedynym, nad czym warto się skupić, jest troska o oliwę w lampie. Bo, wiadomo, czas jest krótki.
Oj, niespójna ta ludzka natura. Tylko czemu aż tak bardzo?
Od kiedy ta jasna ścieżka stała się w naszych uszach tak trudna, powikłana?
Coś jak te freak fighty, walki „celebrytów”, tylko że… do czytania?