Tajna policja szukała go po całej Polsce. Bezskutecznie, ponieważ Antoni Kusznier, jeden z przywódców strajku w Hucie Katowice w grudniu 1981 r. ukrywał się po upadku strajku w kościelnych placówkach – najpierw w Częstochowie i Toruniu, najdłużej, bo ponad rok, w Laskach i Izabelinie, u małych braci Jezusa
W rozmowie z KAI brat Kazimierz Dmitrzak i brat Andrzej Kazimierski wspominają zmarłego sześć lat temu „Zbyszka”, który mieszkał z nimi ponad rok. Mówiliśmy na niego Zbyszek. Podesłała go nam mała siostra Jezusa Bożena Bieszk z Torunia – wspomina brat Kazek – Kazimierz Dmitrzak. – Nim trafił do Torunia, ukrywał się w Domu Opieki Społecznej dla Chorych Dzieci w Częstochowie. Jako członek prezydium „Solidarności” w Hucie Katowice był jednym z przewodniczących strajku, który wybuchł 13 grudnia, po ogłoszeniu stanu wojennego i trwał dziesięć dni.
Wcześniej, w nocy 12 na 13, przyszły po niego milicja i ZOMO, ale Zbyszkowi udało się uciec w piżamie przez balkon. Od razu zameldował się w Hucie i współorganizował strajk okupacyjny. Opowiadał nam później, że gdy wybuchł strajk i inżynierów nie było, bo nie przyłączyli się do protestu, hutnicy sami robili wytop żeby nikt nie zarzucił im, że niszczą mienie społeczne. – Po upadku strajku Zbyszka wraz z kilkoma kolegami wywieźli w zakładowej lokomotywie, dlatego uciekł zomowcom.
- Pewnego dnia w kwietniu 1982 r. przyjechał, powiedział, że jest od siostry Bożki i że liczy na naszą pomoc. Co było robić? – Nawet się nie zastanawialiśmy, jak można go było odesłać? Gdzie? Skoro nas było trzech – brat Andrzej, Jurek i ja – mógł zamieszkać i czwarty – wspomina brat Kazek.
- Nie mógł usiedzieć w jednym miejscu, miał niesamowity ciąg do pracy, dlatego proboszcz w Laskach, ks. Buchajewicz, przyjął go jako pracownika do budowy kościoła – mówi ks. Andrzej Kazimierski. – A gdy zaczęliśmy się budować, bardzo nam pomógł. Bez niego byłoby ciężko... Najpierw nam pomógł rozebrać starą chałupę, którą kupiliśmy we wsi Dawidki, a potem przewieźliśmy ją na naszą działkę w Izabelinie – Sorach. – On był po Technikum Mechanicznym, dobrym fachowcem był – dodaje brat Kazek. – Cały rok z nami pracował, mieszkał u nas, modlił się, zarabiał pieniądze, żył tak jak mały brat Jezusa. Po jakimś czasie rodzina dowiedziała się, gdzie jest. Miał fałszywy dowód na nazwisko Zbigniew Radek.
Mieszkał u nas od kwietnia 1982 r., szukała go cała esbecja w PRL i nic, ale gdy przyjechali jego znajomi z Francji, w jeden dzień go znaleźli – mówi br. Andrzej. – Znał ich wcześniej, przywozili dary do sióstr do Częstochowy i tam ich poznał. A one skierowały Francuzów do nas. Szukała go milicja po całej Polsce i nie mogli go znaleźć. Po upadku komuny przeczytałem w gazecie, że wobec tego, że nie było efektów poszukiwań, esbecy w pewnym momencie uznali, że był podstawiony przez KGB i że „centrala” go zabrała z powrotem do ZSRR, dlatego zniknął bez śladu.
Najśmieszniejsze, że u nas w Izabelinie przed jego przyjściem, policja była dwa razy. Na początku lutego 1982 r. i po miesiącu, w marcu, zamykali nas z Kazkiem na 48 godzin, ale potem o nas jakoś zapomnieli. A on pokazał się u nas w kwietniu i cały czas sobie z nami spokojnie żył. U nas w Izabelinie ciągle kręcili się różni ludzie. Jeden więcej, jeden mniej – nie robiło różnicy. Udało się – mówi br. Andrzej.
Zbyszek miał żonę i dzieci i czasem wyjeżdżał żeby się z nimi spotkać. Po ogłoszeniu amnestii ujawnił się. Chciał został w Polsce, ale żona i dzieci nalegali żeby opuścić Polskę, wtedy była taka możliwość, władze z radością i ulgą umożliwiali opozycjonistom emigrację. Opowiadał nam o tym, gdy do nas wpadał przed wyjazdem. Słyszałem, że zmarł kilka lat temu w USA.
- Bardzo go ceniłem. Do końca prowadził tę walkę – mówi brat Kazek.
Antoni Kusznier urodził się w 1938 r. w Kozłowie na dzisiejszej Ukrainie. Był absolwentem Zaocznego Technikum Mechanicznego w Nysie. W 1981 był jednym z przywódców strajku w Hucie Katowice. Po ujawnieniu się w 1983 r. od 1984 wraz z rodziną na emigracji w USA. Przez ok. 7 lat zatrudniony w Zakładach Przemysłu Zbrojeniowego w Connecticut, po wypadku samochodowym od 1991/1992 na rencie inwalidzkiej. Zmarł w 2005 r.
Unijni przywódcy planują w lipcu szczyt z przywódcą Chin Xi Jinpingiem w Pekinie
Białoruski funkcjonariusz w mundurze uczestniczył w probie forsowania polskiej granicy.
Zdaniem lidera Konfederacji sprawą powinna zająć się też Państwowa Komisja Wyborcza.
Pomijając polityczny wymiar tego wydarzenia, który Polacy różnie mogą oceniać... To trzeba zobaczyć.
Zaatakowali samo centrum miasta, zabijając 34 i raniąc 117 osób
Rozpoczął się kolejny etap renowacji jednej z najbardziej znanych budowli Stambułu.