Katol

Czemu, gdy inni chlubią się z tego, czego należy się wstydzić, mamy się wstydzić tego, z czego możemy być dumni.

Od górnego C miałem zacząć. Tatarkiewicza cytować i paru innych mądrych. Alem się po głowie podrapał i zapytałem siebie samego czemu lud zabiegany przed świętami mam stresować, dinozaurów przywołując i ich uczone wywody. Czy nie lepiej jak w tym niegdysiejszym programie radiowym lekko, łatwo i przyjemnie, przy okazji coś ważnego i poważnego przemycając. Nie żeby czytelnika nie przemęczyć. (Tylko Polacy kochają te podwójne i potrójne zaprzeczenia.) Raczej by go na niestrawności z powodu nadmiaru pokarmu (oj, grozi na to w święta, grozi) nie narazić. Zatem do dzieła.

E, Batman. Sie ma! – usłyszałem za swoimi plecami na szkolnym korytarzu. Zjeżyłem się trochę i zestresowałem, nie za bardzo wiedząc o co chodzi i jak zareagować. Za każdym następnym razem napinałem mięśnie twarzy, z trudem maskując złość i panując nad emocjami, nie dając gwarancji, że wreszcie dorwę delikwenta i dam mu łupnia. Na szczęście ze swoich negatywnych emocji zwierzyłem się w pokoju nauczycielskim. Proszę księdza – odezwała się pani dyrektor. Ależ to nie jest wyraz braku szacunku. Z tej ksywy raczej należy się cieszyć. Ona jest wyrazem sympatii i akceptacji. Oczy przetarłem ze zdumienia, bo w ciąg czarnych i klechów ją wpisałem, nie podejrzewając nawet o pozytywne konotacje. Gdy następnym razem siemka Batmanie usłyszałem piąstkę przybiłem i siemka raperze odpowiedziałem, ku ogólnej radości scenkę obserwujących.

Tych pozytywnych skojarzeń czasem trudno się doszukać. Weźmy na przykład takiego wszechobecnego na forach, a wylansowanego w mediach chyba przed redaktora Terlikowskiego, katola. Już sam skrót gryzie w uszy, a co tu mówić o odczuciach, gdy jeszcze umieszczony w odpowiednim kontekście. Bardzo emocjonalnym. Usta same się otwierają, by epitetem na epitet odpowiedzieć, o zasadach kultury i dobrego wychowania zapomniawszy. Ale okazuje się, że i na to jest sposób. Z tego, co miało być obelgą, uczynić powód do dumy. Oto jak grzyby po deszczu mnożą się wystąpienia i deklaracje ludzi znanych, uznanych i szanowanych. Dla wielu, zwłaszcza młodych, niewątpliwe autorytety. A wszystkie za wspólny mianownik mają jedno słowo. Tytułowego katola. Trochę to przypomina dialog Rachmiela z duchem pasierba, z dawno już wydanej książki Grigorija Kanowicza „Łzy i modlitwy głupców”. „Bywało, przybiegałem do domu i skarżyłem się dziadkowi: wszyscy nazywają mnie głupcem! A ty, Rachmielu, bądź z tego dumny! Do uszu Boga docierają jedynie łzy i modlitwy głupców, dlatego, że Bóg jest najwyższym głupcem, on nie lubi mądrych! – Co prawda to prawda – poparł Rachmiela lokator. – Mądrzy w nic nie wierzą. – Wiara – to chleb głupców – powiedział Rachmiel i przycisnął do piersi kołatkę.”

Gdyby tak z tekstem pokombinować? „Przybiega Szymuś do domu i skarży się dziadkowi: wszyscy nazywają mnie katolem! – A ty, Szymonie, bądź z tego dumny! Do uszu Boga docierają jedynie łzy i modlitwy katoli, dlatego, że Bóg jest najwyższym katolem.” Nie wyszło co prawda tak ładnie i tak zgrabnie, jak u Kanowicza, ale jedno jest pewne. Bez chleba głupców i bez dystansu do siebie i wszystkiego, co wokół, ta skarga nigdy nie przemieni się w dumę.

My, katole. Czemu, gdy inni chlubią się z tego, czego należy się wstydzić, mamy się wstydzić tego, z czego możemy być dumni. Zwłaszcza w tych dniach. Gdy będziemy świętować tajemnicę Boga, który stał się Człowiekiem po to, by człowiek mógł stać się Bogiem.

 

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
28 29 30 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11
12 13 14 15 16 17 18
19 20 21 22 23 24 25
26 27 28 29 30 31 1
2 3 4 5 6 7 8
23°C Czwartek
wieczór
19°C Piątek
noc
16°C Piątek
rano
23°C Piątek
dzień
wiecej »