Rzeczpospolita Polska - w myśl zasady suwerenności i integralności terytorialnej Gruzji - nie uznaje legalności "wyborów prezydenckich" na obszarze Osetii Południowej w Gruzji - brzmi sobotni komunikat MSZ. Wybory mają odbyć się w niedzielę.
W wydanym komunikacie resort spraw zagranicznych podkreślił, że takie przedsięwzięcia "nie przyczyniają się do zbliżenia stanowisk stron zaangażowanych w konflikt i oddalają perspektywę jego rozwiązania".
Wybory w Osetii Południowej mają odbyć się w niedzielę. Ich datę ustalił parlament tej separatystycznej republiki gruzińskiej, gdy Sąd Najwyższy anulował ubiegłoroczne głosowanie w atmosferze poważnego kryzysu politycznego.
Drugą turę wyborów w listopadzie ub.r. wygrała kandydatka opozycji i zagorzała krytyczka dotychczasowego prezydenta Eduarda Kokojtego, była minister oświaty Ałła Dżiojewa. Pokonała ona popieranego przez Rosję Anatolija Bibiłowa. Sąd Najwyższy anulował jednak wyniki, uznając, że stronnicy Dżiojewej naruszyli prawo podczas głosowania. Gdy Dżiojewej zabroniono udziału w powtórce wyborów, stronnicy kandydatki rozpoczęli akcje protestu.
W grudniu 2011 r., po mediacji przedstawiciela Kremla, osiągnięto kompromis: Dżiojewa miała wyciszyć protesty w zamian za możliwość udziału w powtarzanych wyborach. Jednocześnie prokurator generalny i prezes SN mieli zostać zdymisjonowani. Ponieważ obaj pozostawali na stanowiskach, Dżiojewa zerwała porozumienie; oświadczyła, że jest legalnym prezydentem i wyznaczyła datę swojej inauguracji na 10 lutego. 9 lutego została pobita przez funkcjonariuszy sił bezpieczeństwa, którzy wtargnęli do jej sztabu. Dzień wcześniej lokalny parlament przegłosował poprawkę do ordynacji wyborczej, uniemożliwiającą Dżiojewej, pod formalnym pretekstem, start w wyborach prezydenckich 25 marca.
Na stanowisko prezydenta w separatystycznej republice pretendują: były szef KGB Leonid Tibiłow, pełnomocnik ds. praw człowieka przy prezydencie Dawid Sanakojew, ambasador Osetii Płd. w Rosji Dmitrij Miedojew i lider Partii Komunistycznej Stanisław Koczijew. Zdaniem ekspertów warszawskiego Ośrodka Studiów Wschodnich, największe szanse w powtarzanych wyborach ma kolejny kandydat Moskwy, Miedojew.
Dżiojewa oświadczyła w piątek, że nie zamierza poprzeć żadnego z kandydatów i zaapelowała do swych zwolenników, by wzięli udział w głosowaniu.
Wybory w Osetii Południowej, których wyniki unieważniono, były pierwszymi od uznania przez Rosję (po pięciodniowej wojnie z Gruzją w sierpniu 2008 r. niepodległości tego regionu i drugiej separatystycznej republiki gruzińskiej - Abchazji.
Osetia Południowa i druga separatystyczna republika Gruzji, Abchazja, o którą w sierpniu 2008 r. Gruzja i Rosja stoczyły pięciodniową wojnę, zostały przez tę drugą uznane za niepodległe państwa. Poza Rosją ten ich status uznały tylko Wenezuela, Nikaragua i Nauru; reszta świata uważa obie republiki za część Gruzji.
Rosja wystąpiła na początku marca do Gruzji z propozycją wznowienia stosunków dyplomatycznych, zerwanych wskutek wojny w 2008 r. Gruzja odrzuciła ją, podkreślając, że gdy Rosja będzie gotowa zaprzestać okupacji Abchazji i Osetii Południowej, nie będzie wtedy przeszkód, aby wznowić stosunki.
Według lokalnych władz Osetia Południowa liczy nieco ponad 70 tysięcy mieszkańców, a ludność Abchazji - 240 tys.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.