Włoski Sąd Najwyższy orzekł, że pracownik może sam decydować o dacie podróży poślubnej, w którą nie musi wyruszać natychmiast po ślubie. Sąd rozstrzygał sprawę mężczyzny, który został zwolniony z pracy za to, że pojechał na miodowy miesiąc 10 dni po ożenku.
Sąd najwyższej instancji oddalił apelację złożoną przez firmę lotniczą Aerosoft z Neapolu, która broniła swej decyzji o zwolnieniu zatrudnionego w niej inżyniera za to, że naruszył według niej obowiązujące przepisy. Nie poszedł on bowiem na urlop dzień po ślubie, lecz po ponad tygodniu.
W opinii sądu podróż poślubna, na którą przysługuje pracownikowi 15-dniowy urlop, powinna rozpocząć się w "rozsądnym" terminie od daty ślubu. W orzeczeniu podkreślono też, że urlop taki nie zaczyna się automatycznie wraz z dniem zawarcia związku małżeńskiego.
Firma, która przegrała sprawę i musi przyjąć z powrotem pracownika, została również skazana na opłacenie wynajętego przez niego adwokata.
Zdaniem włoskich mediów, rozstrzygnięcie dotyczące tego kiedy można wyruszyć w podróż poślubną jest jedną z najciekawszych spraw, jaką ostatnio zajmował się Sąd Najwyższy.
Msze i uroczystości zaplanowano w wielu miejscowościach w całym kraju.
"Słyszeliśmy kilka eksplozji, dwie z nich były bardzo blisko."
Co sprawia, że pokonują tysiące kilometrów, żeby być na katolickim festiwalu w środku lasu?
Został nim ks. Mariusz Dmyterko - dotychczasowy proboszcz parafii w Białym Borze.
Dotychczas załoga wykonała już niemal 230 okrążeń wokół Ziemi