Polscy piłkarze zremisowali z Rosją 1:1 w swoim drugim występie na Euro 2012. Takim samym wynikiem zakończył się ich pierwszy mecz z Grecją. Aby awansować do ćwierćfinału, biało-czerwoni będą musieli wygrać w sobotę we Wrocławiu z Czechami.
Grupa A: Polska - Rosja 1:1 (0:1).
Bramki: 0:1 Alan Dzagojew (37-głową), 1:1 Jakub Błaszczykowski (57).
Żółta kartka - Polska: Robert Lewandowski, Eugen Polanski. Rosja: Igor Denisow, Alan Dzagojew.
Sędzia: Wolfgang Stark (Niemcy). Widzów 55 920.
Polska: Przemysław Tytoń - Łukasz Piszczek, Marcin Wasilewski, Damien Perquis, Sebastian Boenisch - Jakub Błaszczykowski, Eugen Polanski (84. Adam Matuszczyk), Rafał Murawski, Dariusz Dudka (73. Adrian Mierzejewski), Ludovic Obraniak (93. Paweł Brożek) - Robert Lewandowski.
Rosja: Wiaczesław Małafiejew - Aleksandr Aniukow, Aleksiej Bierezucki, Siergiej Ignaszewicz, Jurij Żyrkow - Roman Szyrokow, Igor Denisow, Konstantin Zyrianow - Alan Dzagojew (79. Marat Izmaiłow), Aleksandr Kierżakow (70. Roman Pawluczenko), Andriej Arszawin.
Do przerwy prowadzili Rosjanie po golu Alana Dzagojewa. Bohaterem meczu został jednak Jakub Błaszczykowski, który w 57. minucie strzelił wyrównującego gola. Mecz oglądali m.in. prezydent Bronisław Komorowski, wicepremier Federacji Rosyjskiej Arkadij Dworkowicz i szef UEFA Michel Platini.
Rosjanie nie zdołali we wtorek przypieczętować awansu i mimo znakomitego startu w turnieju - wygranej z Czechami 4:1 - mogą znaleźć się poza burtą, jeśli w ostatnim spotkaniu grupowym przegrają z Grekami.
Przed i w trakcie meczu ze "Sborną" doszło w Warszawie do zamieszek, w wyniku których zatrzymano ponad 100 osób - polskich i rosyjskich pseudokibiców. Według wstępnego bilansu rannych zostało kilkanaście osób, w tym jeden policjant. Funkcjonariusz został przewieziony do szpitala.
Zamieszki zaczęły już podczas przemarszu rosyjskich kibiców - sprzed dworca kolejowego Warszawa-Powiśle na Stadion Narodowy. W trakcie przemarszu grupa ok. 100 pseudokibiców obu drużyn próbowała doprowadzić do konfrontacji. Nie dopuściła do tego policja. Zakończyło się na bójkach, rzucaniu kamieniami, butelkami, odpalaniu petard i rac.
Do kolejnych burd doszło w pobliżu Galerii Centrum, gdzie przeniosła się część pseudokibiców. Chuligani starli się z policjantami, których obrzucili butelkami i petardami. Tuż po rozpoczęciu meczu Polska - Rosja zamieszki przeniosły się w okolice Hotelu Polonia przy Al. Jerozolimskich.
Według relacji dziennikarza PAP szpaler policjantów odgrodził grupę chuliganów od Strefy Kibica. W stronę funkcjonariuszy poleciały m.in. butelki i petardy. Na miejscu były policyjne furgony, armatki wodne i karetki pogotowia. Funkcjonariusze użyli m.in. broni gładkolufowej i gazu pieprzowego.
Pod koniec pierwszej połowy meczu policja zaczęła spychać agresywnych kibiców z Al. Jerozolimskich w ul. Marszałkowską.
W związku z ekscesami do Warszawy w trybie pilnym udał się doradca prezydenta Federacji Rosyjskiej ds. rozwoju społeczeństwa obywatelskiego i praw człowieka Michaił Fiedotow.
Wcześniej we Wrocławiu zakończyło się spotkanie grupowych rywali obu zespołów. Czesi już po sześciu minutach prowadzili 2:0, ale w drugiej połowie Grecy zdobyli gola po koszmarnym błędzie bramkarza Petra Cecha. Podopieczni Michala Bilka utrzymali jednak korzystny wynik, zrehabilitowali się za wysoką porażkę z Rosją i wciąż liczą się w walce o awans do ćwierćfinału.
Mecz Polska - Rosja wywołał ogromne zainteresowanie w całym kraju. W wielu miastach wypełniły się Strefy Kibica. Rano minister sportu Joanna Mucha zapowiadała, że we wtorek w tych miejscach może zostać przekroczona liczba miliona uczestników piłkarskiej zabawy.
Do tej pory zagraniczne media częściej chwaliły niż ganiły Polskę i Ukrainę za organizację turnieju. Niedociągnięcia podsumowała angielska gazeta "The Guardian". Piłkarze najczęściej skarżyli się na: nieprzewidywalną piłkę Tango 12, wolną nawierzchnię, kibiców z gwizdkami, upał i małe, gryzące muszki.
Muszki dokuczały najbardziej Anglikom, grającym w poniedziałek z Francuzami w Doniecku (1:1). Anglicy mieli wprawdzie środki przeciw owadom, ale zdaniem "Guardiana" Francuzi byli lepiej zaaklimatyzowani, ponieważ na miejscu byli od pięciu dni, podczas gdy zespół Roya Hodgsona dzień przed meczem przyleciał z Krakowa.
Jest to jego pierwsza wizyta w tym kraju od początku pełnoskalowej agresji rosyjskiej.
"Niech Bóg ma litość dla nas. Niech oświeci sumienia sprawujących władzę".
Siostry ze Wspólnoty Dzieci Łaski Bożej zapraszają na tygodniową kontemplację oblicza Matki Bożej.
Donald Trump przyjął nominację Partii Republikańskiej na urząd głowy państwa
Szlachetna Paczka potrzebuje ponad 10 tys. wolontariuszy do przeprowadzenia akcji w całej Polsce.