Spotkanie z ks. PiGim Perinim, który wprowadził system ewangelizacyjnych komórek parafialnych w Europie, odbyło się 22 czerwca w Kurii Metropolitalnej w Warszawie. Proboszcz parafii św. Eustorgiusza w Mediolanie przyjechał na zaproszenie kard. Kazimierza Nycza.
Ks. Perini święcenia kapłańskie otrzymał w 1956 roku, gdy sytuacja Kościoła katolickiego we Włoszech była, jak sam powiedział „idealna”. Kościoły były pełne wiernych. Nie było jeszcze wtedy mowy o nowej ewangelizacji.
Ale czasy się zmieniły i w latach 80-tych sprawa przedstawiała się już inaczej. Ksiądz Perini był wówczas proboszczem parafii w centrum Mediolanu, która została utworzona w 350 roku. W kościele znajdują się przepiękne freski, bezcenne obrazy i rzeźby. Ale, jak twierdzi jej proboszcz, sama parafia jako wspólnota wiernych była w letargu. On sam jako młody ksiądz długo poszukiwał sposobu na wypełnienie swojego kapłaństwa. Gdy zrozumiał, że musi nie tyle zadowalać się licznymi wiernymi na niedzielnej Mszy św., co wychodzić do tych, których nie ma na Eucharystii, zaczął trapić się dysproporcją – on do ewangelizacji był sam, a tych, którzy stali daleko od Kościoła całe tłumy.
W 1986 roku przeczytał artykuł o katolickiej parafii św. Bonifacego w Pembroke Pines na Florydzie, której proboszcz, wielebny Michael Eivers, zaadaptował metodę ewangelizacji zaczerpniętą z doświadczenia zielonoświątkowców koreańskich, nazwaną: „system komórek ewangelizacyjnych”.
Ks. Perini postanowił zaadaptować ten system u siebie w parafii. Angażuje on bowiem świeckich, którzy poprzez chrzest i sakramenty również są powołani do głoszenia Chrystusa. Trzeba im tylko pomóc odkryć to powołanie. I choć początkowo parafianie uznali, że ich proboszcz zwariował, to po 25 latach w jego parafii istnieje 160 komórek, w których zaangażowanych jest 2 tysiące osób – od młodzieży po seniorów. Idea rozprzestrzeniła się i obecnie komórki ewangelizacyjne funkcjonują w 85 krajach, a Stolica Apostolska zaaprobowała ich działalność dekretem Papieskiej Rady ds. Świeckich.
Ks. Perini tłumaczy, że mechanizm działania komórek jest prosty i opiera się głównie na mocnej podstawie modlitwy. Każdego, kto chce się zaangażować oraz każdego, kto przeżyje nawrócenie, proboszcz odsyła do adoracji Najświętszego Sakramentu, zachęca do głębokiej modlitwy, do udziału w Eucharystii. Sam też nawołuje do modlitwy księży. – Modlitwa to jest konkretny program ewangelizacyjny – przekonuje. – Kapłan musi być mistrzem modlitwy i uczyć tego swoich parafian, by oni także stawali się mistrzami modlitwy – tłumaczy. W jego parafii praktykowana jest wieczysta adoracja Najświętszego Sakramentu.
Osoby zaangażowane w ewangelizacyjne komórki spotykają się raz w tygodniu w parafii. Na co dzień ewangelizują w swoich środowiskach, rozmawiając o Chrystusie i Ewangelii ze znajomymi, przyjaciółmi, rodziną.
Podczas spotkania z kapłanami archidiecezji warszawskiej obecna była również pani Paola Marangione, pediatra, pracująca w sekretariacie Parafialnych Komórek Ewangelizacyjnych. Przypomniała ona, że ewangelizacja jest podstawowym zadaniem Kościoła a komórki ewangelizacyjne pomagają świeckim odkryć misyjne powołanie i je realizować. Podkreśliła, że "każdy bowiem poprzez chrzest otrzymuje powołanie do głoszenia Ewangelii. A parafie powinny być wspólnotami zaprogramowanymi na ewangelizowanie tych, co stoją poza kościołem".
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
Waszyngton zaoferował pomoc w usuwaniu szkód i ustalaniu okoliczności ataku.