Ograniczenie reklamowania napojów alkoholowych w mediach wprowadzono w tym tygodniu w Rosji, gdzie spożycie alkoholu ponad dwukrotnie przekracza normy wyznaczone przez Światową Organizację Zdrowia (WHO). Zmiany w odpowiednich ustawach zatwierdził prezydent.
Zmiany dotyczą reklamowania napojów zawierających powyżej 5 proc. alkoholu w telewizji, radiu, internecie, środkach transportu publicznego i na billboardach. Od stycznia 2013 obejmą również prasę. Obecnie reklamy alkoholu mogą pojawiać się w gazetach, jednak nie na okładkach.
Od tej pory reklamy nie będą mogły zawierać wizerunków ludzi i zwierząt, nawet w formie animowanej (dotąd zakazane było tylko wykorzystanie wizerunku nieletnich). Imprezy promocyjne, na których oferuje się próbki alkoholu, będzie można organizować tylko w stałych obiektach handlowych; zakazany w nich będzie udział nieletnich i oferowanie im próbek alkoholu. Zakaz reklam alkoholu w transporcie publicznym obejmie już nie tylko pojazdy, jak do tej pory, lecz także przystanki autobusowe oraz dworce kolejowe i stacje metra.
Decyzja Kremla uderzy prawdopodobnie w producentów legalnego alkoholu, ale nie w czarny rynek - powiedział BBC jeden z ekspertów.
"Nie sądzę, żeby miała ucierpieć destylarnia w którejś z republik kaukaskich, gdzie sprzedaje się wódkę nielegalnie, bardzo tanio, bez cła czy podatku" - powiedział przewodniczący rosyjskiego Związku Producentów Alkoholu Dmitrij Dobrow.
Nie jest pewne, jak nowe regulacje w zasadach reklamowania alkoholu miałyby być wprowadzone w internecie - dodał Dobrow. Niektóre firmy prawdopodobnie przeznaczą część budżetu na reklamę na stronach na serwerach poza Rosją.
Spożycie alkoholu w Rosji wynosi ok. 18 litrów rocznie na osobę i ponad dwukrotnie przekracza limit ustalony przez Światową Organizację Zdrowia (8 litrów).
Rusza również pilotażowy program przekazywania zasiłków na specjalną kartę płatniczą.
Tornistry trafią do uczniów jednej ze szkół prowadzonych przez misjonarki.
Caritas rozpoczęła zbiórkę na remont Ośrodka dla osób w kryzysie bezdomności w Poznaniu.
"Nikt (nikogo) nie słucha" - powiedział szef sztabu UNFICYP płk Ben Ramsay. "Błąd to kwestia czasu"
Wydarzenie mogło oglądać na ekranach telewizorów ponad 500 milionów ludzi na całym świecie.