Cacho – jak informuje Francuska Agencja Prasowa AFP – jednak z najbardziej znanych i prężnych dziennikarek w Meksyku, od końca lipca otrzymuje pogróżki. Jest jedyną, która od wielu lat próbuje zdemaskować akty przemocy jakich dokonuje sie na kobietach i wobec dzieci w jej kraju.
Z doniesień agencji wynika, że meksykanka już opuściła swój kraj. « To zamach na wolnośc dla prasy, zamach na prawa człowieka » - napisał w oświadczeniu Ricardo Gonzalez, szef organizacji broniącej praw dziennikarzy. « Ponieważ ani państwo, ani policja nie reagowały na zgłaszane przez nasza koleżanke pogróżki, skorzysta ona z czasu jaki spedzi w innym kraju i z nowa strategia powróci i będzie kontynuować pracę » - dodał Gonzalez powołując sie na art. 19 konstytucji.
Lydia Cacho jest na tzw. Celowniku już od 2005 roku, kiedy to ukazała sie jej ksiązka pt. « Los demonios del Eden », która demaskowała liczne przykłądy pedofilii i gwałtów jakich dopuszczają się pracodawcy i policjanci w Meksyku. Za publikację Cachos otrzymała w 2008 r. specjalna nagrodę UNESCO za wolność w prasie i obrone praw człowieka. Przez krótki czas dziennikarka była pod ochroną. Potem nieznana grupa, przy asyście i akceptacji policjatów pobiła ją i Cacho trafiła do więzienia w Puebla. Pisała jednak nadal.
„Będziemy działać w celu ochrony naszych interesów gospodarczych”.
Propozycja amerykańskiego przywódcy spotkała się ze zdecydowaną krytyką.
Strona cywilna domagała się kary śmierci dla wszystkich oskarżonych.
Franciszek przestrzegł, że może ona też być zagrożeniem dla ludzkiej godności.
Dyrektor UNAIDS zauważył, że do 2029 r. liczba nowych infekcji może osiągnąć 8,7 mln.