To on pierwszy postawił stopę na srebrnym globie. Odszedł w wieku 82 lat
Neil Armstrong od wielu lat zajmuje czołowe miejsca na liście najbardziej znanych, podziwianych i zasłużonych Amerykanów. Urodził się 5 sierpnia 1930 roku, a swoją karierę rozpoczął od oblatywania samolotów US Navy. Jako pilot wojskowy walczył w czasie Wojny Koreańskiej. Po wojnie został pilotem testowym. To wtedy, testując eksperymentalne samoloty wojskowe w pewnym sensie latał w kosmosie. Na jednym z nich – prototypowej maszynie X-15 latał 60 kilometrów nad powierzchnią Ziemi. X-15 do dzisiaj jest najszybszą maszyną z człowiekiem na pokładzie. Armstrong osiągał w niej prędkość ponad 7 tys. kilometrów na godzinę.
Jako astronauta pierwszy raz znalazł się w kosmosie w 1966 roku na pokładzie misji Gemini 8. Jego nazwisko na zawsze zostanie jednak zapisane w historii nie tylko astronautyki ale osiągnięć ludzkich w ogóle, jako tego, który jako pierwszy człowiek postawił nogę na obcym globie, na Księżycu. Armstrong dowodził trzyosobową załogą Apollo 11, która 12 lipca 1969 roku wylądowała na powierzchni Srebrnego Globu. To wtedy miał powiedzieć: - To mały krok dla człowieka, ale wielki krok dla ludzkości. Armstrong na Księżycu spacerował prawie trzy godziny. Po powrocie na Ziemię zrezygnował z dalszej kariery astronauty, ale nie zrezygnował z pracy dla NASA. Odbył niezliczoną ilość podróży w czasie których promował badania kosmiczne. Wiele z tych spotkań odbył w szkołach i na uniwersytetach. Przez lata pracował na Uniwersytecie w Cinncinati. Mimo wielu propozycji odmawiał zajęcia się polityką.
Pod koniec życia Neil Armstrong miał problemy zdrowotne. Chorował na serce, a w ostatnich dniach przeszedł operację wszczepienia bajpasów.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.