Zdyskwalifikowany dożywotnio przez amerykańską agencję antydopingową (USADA) za stosowanie niedozwolonych środków siedmiokrotny triumfator wyścigu Tour de France Lance Armstrong zajął drugie miejsce w amatorskich zawodach w kolarstwie górskim w Aspen.
"Niech nikt nie płacze po tym, co się stało. Mam pięcioro dzieci i cudowną żonę. W Aspen wsiadłem na rower, bo chcę nadal być sprawnym" - powiedział Armstrong.
Do zwycięzcy, młodszego od niego o 24 lata Keegana Swirbula stracił na 58-kilometrowej trasie pięć minut.
"To coś niesamowitego, ścigać się w tym jednym z najpiękniejszych zakątków świata i mając świadomość, jaka wielka przyszłość stoi przed tym młodym zawodnikiem, którego plecy oglądałem przez cały dystans" - dodał Armstrong.
Sportowiec ma powody do zadowolenia nie tylko z występu w Aspen. W zaistniałej sytuacji nie opuścili go dotychczasowi sponsorzy, a na konto założonej przez niego fundacji walki z rakiem Livestrong w ostatnich dniach wpłynęły kolejne tysiące dolarów. W 2011 roku fundacja zgromadziła 51 mln dolarów. W całym okresie działalności kwota ta przekroczyła 400 milionów.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.