Nazywana w prasie "Agatą" Polka, która w 2008 r. w wieku 14 lat zaszła w ciążę z innym nastolatkiem i której szpital w Lublinie odmówił aborcji, poskarżyła się na to ze swą matką do trybunału strasburskiego. Dziś orzekł on, że Polska naruszyła zakaz nieludzkiego i poniżającego traktowania, prawo do poszanowania życia prywatnego i rodzinnego oraz prawo do wolności i bezpieczeństwa osobistego.
Wyrok zapadł jednogłośnie. Polska będzie musiała wypłacić dziewczynie zadośćuczynienie w wysokości 30 tysięcy euro, a jej matce, która również była skarżącą w tej sprawie - 15 tysięcy euro. Oprócz tego, Polska ma im zapłacić 16 tysięcy euro na pokrycie poniesionych kosztów i wydatków.
W skardze do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka dziewczyna i jej matka skarżyły się na utrudnienia w przeprowadzeniu aborcji - ostatecznie nienarodzone dziecko zostało zabite w miejscowości odległej 500 km od miejsca zamieszkania.
Skarżące zarzuciły też szpitalowi w Lublinie, że publicznie informował o historii dziewczyny, przez co naruszył przepisy europejskiej konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności, w tym zakaz nieludzkiego i poniżającego traktowania, a także prawo do poszanowania życia prywatnego i rodzinnego. Skarżyły się również na to, że dziewczynę pozbawiono opieki matki, umieszczając ją w pogotowiu opiekuńczym, a następnie w szpitalu. Naruszono przez to jej prawo do wolności i bezpieczeństwa osobistego - twierdziły skarżące.
Europejski Trybunał Praw Człowieka ocenił, że Polska naruszyła przepisy europejskiej konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności. Tybunał powołał się na wyrok we wcześniejszej sprawie Alicji Tysiąc i stwierdził, że "skoro Polska przyjęła rozwiązania pozwalające w pewnych sytuacjach na aborcję, to nie może następnie ograniczać realizacji tego prawa".
To ostatnie stwierdzenie jest co najmniej dyskusyjne. Zakłada ono bowiem, że w Polsce obowiązuje "prawo do aborcji". Tymczasem - jak zauważają prawnicy, np. były prezes Trybunału Konstytucyjnego prof. Andrzej Zoll - w Polsce aborcja w każdym przypadku jest bezprawna, a tylko w niektórych przypadkach nie jest karalna. Niestety, w praktyce bywa to interpretowane zupełnie inaczej.
Przeczytaj o tej sprawie:
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.
Według przewodniczącego KRRiT materiał zawiera treści dyskryminujące i nawołujące do nienawiści.
W perspektywie 2-5 lat można oczekiwać podwojenia liczby takich inwestycji.