Cezary Gmyz został zwolniony z "Rzeczpospolitej". To efekt spotkania z Zarządem i Radą Nadzorczą spółki Pressbublika - wydawcy dziennika. Spotkanie odbyło się o godzinie 16. - informuje wpolityce.pl
Nie wiadomo, czy władze wydawcy wysłuchały wyjaśnień dziennikarza w związku z publikacją "Trotyl na wraku tupolewa" informuje serwis.
Zdaniem publicysty Rafała Ziemkiewicza wypowiadającego się dla wpolityce.pl "wygląda to na szukanie kozła ofiarnego. Mam nadzieję, że się mylę. Zobaczymy jak to będzie uzasadniane i jakie można jeszcze podjąć działania."
W ocenie Ziemkiewicza środowisko dziennikarskie "powinno jednoznacznie stanąć po stronie Czarka ponieważ cokolwiek można zarzucić jego tekstowi, to informacje, które podał były prawdziwe" czytamy.
Zdaniem komentatora wpolityce.pl, Jacka Karnowskiego, Cezary Gmyz "musiał zostać zwolniony, by pogłębić wrażenie, że w sprawie trotylu na wraku nie ma nic na rzeczy. To jest cel: wbicie do milionów umysłów przekonania, że publikacja "Rzeczpospolitej" była całkowicie, ale to całkowicie chybiona (...) Temu służy tak szybkie zwolnienie dziennikarza".
O tym, że został zwolniony, Cezary Gmyz poinformował portal niezależna.pl: "Miałem wrażenie, że decyzja została podjęta jeszcze przed posiedzeniem Rady Nadzorczej, dlatego jeszcze w zeszłym tygodniu złożyłem rezygnację. Nie została ona jednak przyjęta, ale dzisiaj zwolniono mnie dyscyplinarnie. Rozmawiając z Radą Nadzorczą wydawnictwa wiedziałam, że decyzja została podjęta znacznie wcześniej" - powiedział Gmyz.
Otwiera to drogę do procesu Josepha Kony'ego, o ile zostanie on pojmany.
"Jesteśmy numerem jeden, Rosja jest na drugim miejscu, a Chiny na trzecim".
Według analityków jest to efektem walki pomiędzy poszczególnymi frakcjami o wpływy i pieniądze.
15 wojskowych pomaga już mieszkańcom miasteczka Kazuno w prefekturze Akita.