Diecezji Feng Xiang w środkowochińskiej prowincji Shaanxi grozi likwidacja - podał włoski dziennik "La Repubblica". Według gazety, w ciągu jednego miesiąca policja aresztowała tam miejscowego biskupa Lucasa Li Jingfenga i jego pomocnika, ponadto w areszcie domowym znalazło się 12 kapłanów, których do dzisiaj nie zwolniono i poddawani są indoktrynacji ideologicznej.
Diecezji Feng Xiang w środkowochińskiej prowincji Shaanxi grozi likwidacja - podał włoski dziennik "La Repubblica". Według gazety, w ciągu jednego miesiąca policja aresztowała tam miejscowego biskupa Lucasa Li Jingfenga i jego pomocnika, ponadto w areszcie domowym znalazło się 12 kapłanów, których do dzisiaj nie zwolniono i poddawani są indoktrynacji ideologicznej. Władze zamknęły też trzy klasztory - męski i dwa żeńskie, a ich mieszkańców wypędzono i odesłano do domów. Represjonowani należeli do Kościoła podziemnego i nie chcieli wstąpić do kontrolowanego przez władze Kościoła "patriotycznego".
Powołując się na miejscowe źródła rzymski dziennik donosi, że kilku policjantów wdarło się 4 listopada do katedry w Feng Xiang i zmusiło biskupa do zabrania swoich rzeczy i do wyjazdu "na dłuższy czas", gdyż będzie uczestniczył w długim posiedzeniu politycznym. 81-letni biskup został wywieziony w nieznanym kierunku wraz ze swoim asystentem. Dotychczas nie ma o nich żadnych wiadomości.
Feng Xiang była do tej pory być może jedyną diecezją w ChRL, w której istniał tylko Kościół podziemny, a nie uznawany oficjalnie przez władze tzw. Kościół "patriotyczny". Biskup, 16 kapłanów, 14 zakonników i 25 sióstr zakonnych wraz z 20 tys. wiernych mogło dotychczas prowadzić w miarę normalne życie religijne w parafiach i klasztorach.
Latem br. w Feng Xiang rozpoczął działalność lokalny oddział Urzędu do Spraw Religijnych w celu rejestrowania katolików "oficjalnych" i nakłaniania ich do wstępowania
do Kościoła patriotycznego. Urząd jest narzędziem kontroli Kościoła, kierowanym przez członków Partii Komunistycznej, zwykle ateistów.
4 listopada policja i agenci służby bezpieczeństwa wkroczyli do różnych parafii, gdzie zgromadzili kapłanów i wiernych. Zatrzymano wtedy i wywieziono w nieznanym kierunku co najmniej 12 księży, których do dzisiaj nie zwolniono. Według miejscowych źródeł zamknięto ich w trzech lub czterech schroniskach, gdzie zmusza się ich do studiowania tzw. Regulacji nt. Religii, kontrolujących całą działalność religijną w Chinach. Niektórzy świadkowie, którzy zetknęli się z uwięzionymi, mówili, że strażnicy grozili im, że jeśli księża nie podpiszą tych przepisów, władze nie będą ich uznawały za duchownych, którzy tym samym nie będą mogli pracować w parafiach i będą musieli wrócić do swych rodzin.
Wszystkich tych kapłanów wyświęcił biskup Li Jingfeng. Wspomniane przepisy zakazują duchownemu
sprawowanie jego urzędu poza kontrolą i oficjalnym uznaniem przez rząd.
"La Repubblica" podała też, że 21 listopada do męskiego klasztoru w Feng Xiang wdarli się agenci bezpieczeństwa, wyrzucając stamtąd wszystkich zakonników i nowicjuszy i odsyłając ich do domów. Tegoż dnia z położonego obok katedry domu usunięto 15 mieszkających w nim seminarzystów i 4 zakonnice. Podobny los spotkał 20 sióstr z pobliskiej miejscowości Waiyoutou.
Obecnie w diecezji Feng Xiang pozostało na wolności tylko dwóch starszych kapłanów - po jednym w katedrze i w niewielkiej parafii. Jeden z nich ma 90 lat, drugi - 78 i obaj są ciężko chorzy. Kilku młodych księży, chociaż nie zostali aresztowani, opuściło diecezję w obawie przed aresztowaniem.
Jeden z miejscowych wiernych powiedział: "Chcą zniszczyć naszą diecezję. Znamy dobrze wszystkie te metody. Chcemy tylko potwierdzenia wolności wyznania w łączności z Papieżem i Kościołem powszechnym. Poza tym niczego się nie boimy".
Rusza również pilotażowy program przekazywania zasiłków na specjalną kartę płatniczą.
Tornistry trafią do uczniów jednej ze szkół prowadzonych przez misjonarki.
Caritas rozpoczęła zbiórkę na remont Ośrodka dla osób w kryzysie bezdomności w Poznaniu.
"Nikt (nikogo) nie słucha" - powiedział szef sztabu UNFICYP płk Ben Ramsay. "Błąd to kwestia czasu"
Wydarzenie mogło oglądać na ekranach telewizorów ponad 500 milionów ludzi na całym świecie.