Justyna Steczkowska znalazła się w gronie gwiazd, które uświetniły koncert charytatywny w Tarnowie, mający wesprzeć finansowo prowadzone przez Caritas Hospicjum w Dąbrowie Tarnowskiej.
Koncert odbył się na dużej scenie Teatru im. Ludwika Solskiego w Tarnowie. Publiczność wypełniła salę do ostatniego miejsca. Wstęp na koncert stanowiły cegiełki w wysokości 20 zł. Za zebrane pieniądze dyrekcja hospicjum im św. Brata Alberta zamierza kupić specjalistyczne łóżka dla umierających podopiecznych. Oprócz Steczkowskiej wystąpili również Agnieszka Chrzanowska, Robert Kasprzycki i Michał Zabłocki. - Cieszę się, że mogę śpiewać na koncercie, który wspomoże hospicjum - powiedziała Justyna Steczkowska, rozpoczynając swój występ. Dodała, że często odwiedza hospicjum warszawskie, spotyka się z chorymi i wolontariuszami. Artystka powiedziała, że takie placówki powinny się nazywać "domami", ponieważ cierpiący - otoczeni troską bliskich i opieką fachowego personelu - "spokojnie i z miłością mogą przejść do świata, gdzie nie ma już choroby ani cierpienia". Właśnie dla umierających w dąbrowskim hospicjum wszyscy artyści oraz publiczność zaśpiewali na zakończenie koncertu kolędę "Wśród nocnej ciszy". Hospicjum w Dąbrowie Tarnowskiej powstało z inicjatywy ks. Józefa Poremby, proboszcza miejscowej parafii. W początku lat 90. XX w. powziął on myśl o budowie hospicjum, które miałoby służyć ludziom nieuleczalnie chorym z Powiśla Dąbrowskiego. Ludzie prosili o pomoc, a tymczasem nie było odpowiedniego miejsca, gdzie znaleźliby opiekę, miłość i życzliwość. Rozpoczynając budowę ks. Poremba nie przypuszczał, że hospicjum będzie ostatnim etapem w życiu nie tylko dla osób z Dąbrowy Tarnowskiej, ale także z Tarnowa i niemal całej południowej Polski. Dąbrowskie hospicjum prowadzi Caritas diecezji tarnowskiej. Jest to jedyna placówka tego typu w tej diecezji i jedna z niewielu w Małopolsce. Od chwili jej uruchomienia w 1999 roku, trafiło tam ponad 400 osób. - Większość odeszła - mówi Urszula Mróz, dyrektor hospicjum. Wyraźnie podkreśla słowo "odeszła". - Nie mówimy, że oni zmarli. Jesteśmy osobami wierzącymi i ufamy, że po drugiej stronie jest życie, lepsze od obecnego. A śmierć jest jedynie przejściem na tamten świat - dodaje. Pobyt w hospicjum w Dąbrowie Tarnowskiej jest bezpłatny. Znaczną część kosztów pokrywa Małopolska Kasa Chorych. Pozostałe pieniądze pochodzą z dobrowolnych ofiar wiernych. Ten dom powstał dzięki ofiarności głównie mieszkańców Dąbrowy Tarnowskiej, wiernych diecezji tarnowskiej i Polonii zagranicznej. Stan wielu chorych jest bardzo ciężki, nie mogą samodzielnie jeść, są karmieni przez sondę, nie mają kontaktu z otoczeniem. W hospicjum przebywają nie tylko ludzie z chorobami nowotworowymi, ale także po wylewach, zawałach serca. Pracuje tu trzech lekarzy, 12 pielęgniarek, trzy zakonnice i kapelan, którym jest właśnie ks. Józef Poremba. - Krzywdzi się rodziny oddające chorych do takich placówek mówiąc, że nie mają serca - mówi. A to nie jest prawdą! Często opieka nad chorym w tak ciężkim stanie po prostu przerasta ich siły i możliwości. - U nas w hospicjum rodziny mogą całą dobę opiekować się swoimi krewnymi. Tym różnimy się od szpitali. Są nawet specjalne pokoje przygotowane dla rodzin - dodaje ks. Poremba. Jedna z niedawnych pacjentek hospicjum, pani Wanda była zamiłowaną turystką, taterniczką, pochodziła z Tarnowa. Góry były jej życiem. Godzinami mogła chodzić po niedostępnych szlakach. Podczas jednej z takich wędrówek stanęła zachwycona panoramą Tatr i prosiła Boga: - Jeżeli taka będzie Twoja wola, zabierz mi wszystko, ale nie odbieraj mi nóg, abym mogła wędrować. Kilka miesięcy później zachorowała. Diagnoza lekarzy była jednoznaczna: rak kości. Po amputacjach obu nóg trafiła do Dąbrowy Tarnowskiej. Pan Bóg jednak spełnił jej prośbę, bo życie bez gór nie trwało już długo - po półrocznym pobycie w hospicjum "odeszła" tam, gdzie zapewne podziwia panoramy nieskończenie piękniejsze. - Nasza pomoc nie kończy się z chwilą śmierci pacjenta - mówi Urszula Mróz. Pamiętamy o nich w modlitwie, służymy pomocą pozostałym członkom rodziny w przeżyciu ciężkich chwil związanych z odejściem ich ukochanej osoby. Jesteśmy do dyspozycji nie tylko chorych, ale także ich rodzin, aby wspólnie z nimi dzielić krzyż cierpienia i "odchodzenia". Ks. Józef Poremba po blisko czterech latach działalności jest przekonany, że dąbrowskie hospicjum jest bardzo potrzebne. - To nie dom śmierci. To raczej miejsce gościnne dla tych, którzy uwierzyli lub pragną uwierzyć, że życie zmienia się, ale nie kończy - podkreśla
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.