Troje amerykańskich lekarzy zostało zastrzelonych w szpitalu misyjnym w miejscowości Dżibla na południu Jemenu. Zamachowiec poważnie ranił także pracownika szpitalnej apteki.
Do tragedii doszło podczas porannej odprawy lekarzy. Napastnik - islamski fundamentalista, student jemeńskiego uniwersytetu Al-Iman, wszedł do szpitala udając rannego. Dochodząc do pokoju odpraw wyjął spod kurtki karabin kałasznikowa i otworzył ogień. Na miejscu zginął dyrektor szpitala i dwie lekarki. Następnym celem była szpitalna apteka, gdzie napastnik przed obezwładnieniem ranił czwartego lekarza. Jak donosi agencja Reutera po zatrzymaniu terrorysta powiedział policji, że chodziło mu "o religijne oczyszczenie i zbliżenie się do Allaha". Zdaniem policji zamachowiec ma powiązania z islamską partią opozycyjną, odpowiedzialną m.in. za zastrzelenie kilka dni temu jemeńskiego polityka. W obu przypadkach terroryści byli szkoleni w obozach al-Kaidy w Afganistanie - podaje Reuter powołując się na źródła policyjne. Zdaniem administrator szpitala Julie Toma tragedia może mieć związek z planowanym przekazaniem misyjnego szpitala pod zarząd organizacji jemeńskich. Placówka w Dżibli, leżącej 200 km od stolicy Jemenu, Sany wybudowana została przez amerykańskie organizacje charytatywne w połowie lat sześćdziesiątych. Szpital prowadzą amerykańscy baptyści, którzy chcą go przekazać pod zarząd jemeński.
Sugerował, że obecna administracja może doprowadzić do wojny jądrowej.
Rusza również pilotażowy program przekazywania zasiłków na specjalną kartę płatniczą.
Tornistry trafią do uczniów jednej ze szkół prowadzonych przez misjonarki.
Caritas rozpoczęła zbiórkę na remont Ośrodka dla osób w kryzysie bezdomności w Poznaniu.