Harcerze polscy mają własnego patrona - błogosławionego harcerza ks. Stafana Frelichowskiego. Patronem ogłosił go uroczyście Prymas Polski, w obecności setek harcerek i harcerzy.
Uroczystość odbyła się 22 lutego w warszawskiej katedrze polowej WP. Oprócz kilku biskupów oraz dostojników państwowych przybyli również harcerze z różnych harcerskich organizacji w Polsce: Związku Harcerstwa Polskiego, Związku Harcerstwa Rzeczpospolitej, Stowarzyszenia Harcerzy Katolickich "Zawisza", Stowarzyszenia Harcerskiego i Związku Harcerstwa Polskiego poza granicami Kraju. Decyzję o tym, że wszystkie odłamy polskiego skautingu - niezależnie od proweniencji, sympatii politycznych i różnic w systemach wychowawczych - będą miały wspólnego patrona podjęli biskupi podczas 303. Konferencji Episkopatu Polski, która obradowała 1 i 2 marca 2000 roku w Warszawie. Listy Kongregacji Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów, uznające bł. ks. Frelichowskiego patronem polskich harcerzy z września 2002 r., kard. Glemp wręczył bp. Sławojowi Leszkowi Głódziowi, opiekunowi harcerek i harcerzy z ramienia Konferencji Episkopatu Polski. Z kolei bp Głódź przekazał je wszystkim przewodniczącym krajowych i zagranicznych organizacji harcerskich. - Nade wszystko będziemy dziś się modlić, aby bł. Frelichowski był orędownikiem jedności harcerstwa polskiego - powiedział bp Głódź. Homilię wygłosił biskup toruński Andrzej Suski. To właśnie z jego diecezji (przed II wojną światową diecezji pelplińskiej) pochodził Stefan Wincenty Frelichowski. W homilii bp Suski podkreślił, że wszystko, co robił nowy patron harcerzy musiało być "naprawdę", bez udawania, pozoru czy połowiczności. Ks. Frelichowski był przekonany, że - jak sam pisał w pamiętnikach - "państwo, którego obywatele staliby się harcerzami byłoby najpotężniejsze ze wszystkich". Biskup toruński zauważył, że tym, co urzekło młodego Stefana w harcerstwie było wychowanie młodzieży przez młodzież. W tym widział coś niezwykłego, najlepszą ideę harcerstwa. Podczas Mszy ks. Prymas zamiast pastorału trzymał w dłoni laskę skautową, którą otrzymał kilka lat temu od harcerzy ZHP jako "Niezawodny przyjaciel". - Teraz mamy patrona, który sam był harcerzem, żył naszymi ideałami, więc bliższy jest współczesnym druhom i druhnom - stwierdziła w rozmowie z KAI harcmistrzyni Teresa Hernik, zastępczyni naczelnika ZHP. Z kolei harcmistrz Piotr Koj, przewodniczący ZHR dodał, że wspólny patron będzie łączył i zbliżał, ale nie jednoczył. - Każda z organizacji harcerskich służy Bogu, Polsce i bliźniemu na swój sposób. Wielość jest siłą całego harcerstwa, nie słabością, bo pozwala odnaleźć swoje miejsce większej liczbie osób - stwierdził. Do wszystkich organizacji harcerskich w Polsce należy zaledwie 4 proc. uczących się dzieci. Liczebność związków i stowarzyszeń stale maleje. - Główna trudność polega nie na braku chętnych, ale na braku odpowiedniej kadry - twierdzi hm. Hernik. Drużynowi, komendanci mają być liderami, autorytetami wśród młodzieży. - To oznacza, że musi istnieć zbieżność między tym co mówią, a co robią. Dzieci i młodzieży nie da się oszukać - dodała. Stefan Wincenty Frelichowski urodził się w 1913 r. w Chełmży. Do Związku Harcerstwa Polskiego wstąpił w 1927 roku. Pełnił funkcje drużynowego i zastępowego, a także komendanta Starszoharcerskiego Zrzeszenia Kleryków ZHP. Święcenia kapłańskie otrzymał w 1937 r. Gdy Niemcy wkroczyli do Polski we wrześniu 1939 r. był wikariuszem parafii Najświętszej Maryi Panny w Toruniu. Już 11 września został aresztowany i więziony w kilku obozach. Mimo zakazu władz obozowych, prowadził pracę duszpasterską, rozdzielał Komunię św. Gdy zezwolono na przesyłanie paczek, zorganizował obozowe Caritas. Przedzierał się też do chorych na tyfus, by spowiadać ich i udzielać im sakramentów. Zmarł w obozie w Dachau 23 lutego 1945 r. na tyfus, którym zaraził się od współwięźniów. Jan Paweł II ogłosił ks. Frelichowskiego błogosławionym 7 czerwca 1999 roku w Toruniu podczas pielgrzymki do ojczyzny.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.