Syryjscy chrześcijanie ponawiają protesty przeciwko fali porwań dla okupu. W ostatnich tygodniach tylko w mieście Hassaké doszło do aż 50 takich przypadków, z czego prawie połowa dotyczyła wyznawców Chrystusa.
Za uprowadzonego w niedzielę 3 lutego chrześcijańskiego aptekarza porywacze zażądali miliona funtów syryjskich, czyli blisko 11 tys. euro. Przed tygodniem, 1 lutego, został porwany chrześcijanin Jack Mardini, który jest rektorem państwowego uniwersytetu Al-Furat w Dajr az-Zaur. Ponieważ wypuszczono go po dwóch godzinach bez okupu, przypuszcza się, że chodziło o sprawy osobiste.
Syrokatolicki ordynariusz Hassaké, abp Jaques Behnan Hindo, nie uważa jednak porwań za działania antychrześcijańskie motywowane islamem. Przytoczył niedawny przypadek uprowadzonych muzułmanów, którzy usiłowali wzbudzić litość porywaczy mówiąc, że pielgrzymują do Mekki. Bandyci w odpowiedzi zaczęli bluźnić przeciw Allahowi i przeklinać Mahometa, stwierdzając, że interesują ich tylko pieniądze.
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.