Katolicki arcybiskup Basry Djibrail Kassab zaapelował za pośrednictwem Caritas w Jordanii o jak najszybszą pomoc humanitarną dla mieszkańców miasta. Hierarcha obawia się głównie epidemii chorób spowodowanych brakiem wody pitnej.
Jak powiedział w rozmowie z katolicką agencją Misna Hanno Schaefer, koordynator pomocy humanitarnej jordańskiej Caritas "kilkudniowy brak energii elektrycznej w Basrze sprawił, że nie działają miejskie oczyszczalnie, a zapasy wody pitnej już się wyczerpały". Schaefer dodał, że aktualnie jedynie 40 proc. mieszkańców miasta dysponuje niewielką ilością płynów zdatnych do picia. Według abp Kassaba w szczególnym niebezpieczeństwie znajdują się dzieci, które coraz bardziej cierpią z powodu braku nie tylko wody pitnej, ale także pożywienia i leków. Natomiast przedstawiciel Caritas przyznał, że "istnieje wysokie prawdopodobieństwo, że z powodu używania wody nie zdatnej do picia w Basrze dojść może do wybuchu epidemii". Według informacji Schaefera specjaliści z Czerwonego Krzyża już pracują nad uruchomieniem trzech generatorów prądu, które pozwolą na wznowienie pracy oczyszczalni ścieków. - Także Caritas w Jordanie stara się pomóc mieszkańcom Basry. Wysłaliśmy tam transport chloru, dzięki któremu można oczyścić jednorazowo 1,5 mln litrów wody. To jednak wciąż za mało bowiem tyle wody zużywa w ciągu jednego dnia 100 tys. mieszkańców miasta - powiedział przedstawiciel organizacji. Basra jest największym miastem południowego Iraku i zamieszkana jest głównie przez szyitów. Od lat sprzeciwiają się oni zdominowanym przez sunnitów władzom w Bagdadzie. Według niepotwierdzonych informacji od wtorku trwa bunt przeciwko siłom Saddama Husajna, wspierany przez wojska amerykańsko-brytyjskie. Nadal, zarówno w centrum jak i na przedmieściach ponad półtoramilionowego miasta, regularnie słychać odgłosy strzałów i wybuchy bomb.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.