Ksiądz Prymas jest za

KAI

publikacja 16.04.2003 06:50

Kard. Józef Glemp powiedział w wywiadzie dla Radia Zet, powiedział, że opowiada się za przystąpieniem Polski do Unii Europejskiej. Przyznał równocześnie, że nie będzie namawiał eurosceptyków.

Poproszony o komentarz dla swej wypowiedzi dla "Rzeczpospolitej", że "Bóg chce, żebyśmy weszli do wspólnej Europy" kard. Glemp wyjaśnił, że rozumie integrację europejską jako proces historyczny, który zmierza ku jednoczeniu ludzi i dlatego jest zgodny z Opatrznością Bożą. Chodziło mu w tej wypowiedzi o uwzględnienie w dyskusji na temat integracji elementu nadprzyrodzonego. Podpisanie traktatu akcesyjnego w Atenach uznał za ważną decyzję polityczną, która jednak, "jak wszystkie decyzje polityczne", jest "dosyć relatywna w biegu historii". Dlatego na świętowanie jest jeszcze za wcześnie. Przyjdzie na to czas, gdy okaże się, że Polska będzie w Unii jako jej równoprawny członek - zaznaczył kardynał. Prymas powiedział, że na pytanie o zgodę na przystąpienie Polski do Unii Europejskiej odpowiedziałby pozytywnie. "Prosto bym powiedział, że tak, bo widzę, że ma to swoją logikę dziejową". Nie będzie jednak przekonywał księży do podzielania jego stanowiska. Za "dobry znak dla tych, którzy wątpią, którzy się zastanawiali, czy powiedzieć «tak»" uznał przyjętą przez Sejm uchwałę o suwerenności Polski w sprawie moralności i kultury. Ksiądz Prymas nie zamierza także przekonywać członków Ligi Polskich Rodzin, by powiedzieli "tak" integracji. Uważa bowiem, że "taki głos, nawet skrajny, ale wywołujący refleksję, jest pożyteczny". Przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski uważa, że "sprowadzenie wspólnoty europejskiej tylko do układów ekonomicznych, społecznych jest bardzo niedobre". Dlatego rozróżnia Unię Europejską od integracji europejskiej i ma nadzieję, że nastąpi integracja, która obejmie "także sfery duchowe, sprawy kultury, sprawy wyznań". Na sprawę Rywina kard. Glemp patrzy "jak na mecz bokserski, który trwa i finału nie ma". Wywołuje ona w nim smutek z powodu trudności w dotarciu do prawdy. Zdaniem kardynała całe to przykre "zagmatwanie polityczne" wymaga oczyszczenia. Świadczy ono źle o polskich elitach politycznych. "Człowiek, który się dostaje do władzy, jakoś traci poczucie etyczności, czuje się jakiś lepszy, wyższy, wchodzi w układy" - kontynuował kardynał. "Nie powiedziałbym, że nie ma ludzi o kryształowych charakterach, którzy nie chcą się dorobić na służbie publicznej, ale jest ich za mało" - dodał Prymas Polski. Pytany, czy - jeżeli będzie o to poproszony - poświęci telewizję "Trwam" ojca Tadeusza Rydzyka, kard. Glemp odpowiedział: "Nie wiem, czy ojciec Rydzyk poprosi". "Natomiast, przyznam się, poświęciłem Radio Maryja, kiedy się zaczynało w Toruniu. Tak więc samo poświęcenie, jako modlitwa i prośba do Pana Boga o to, żeby ono funkcjonowało zgodnie z intencjami, z myślą Bożą i intencjami dobrych ludzi, nie byłoby czymś zdrożnym" - dodał kardynał. Powiedział też, że na ogół, jeśli prezydent prosi go np. o poświęcenie mostu, to tę prośbę spełnia. Dlatego gdyby został poproszony przez o. Rydzyka o poświęcenie telewizji "Trwam", to się zastanowi, uważa jednak, że "to nie jest telewizja katolicka".

Pierwsza strona Poprzednia strona Następna strona Ostatnia strona