Reklama

Głos sumienia nad dobrym spojrzeniem partyjnych sponsorów

Do kultywowania w rodzinach podstawowych wartości i kształtowania obywatelskich postaw wzywał 26 lipca w Lubartowie abp Józef Życiński.

Reklama

Metropolita lubelski przewodniczył uroczystości koronacji obrazu św. Anny przechowywanego w lubartowskim sanktuarium. Św. Anna to m.in. patronka rodzin. - To symboliczne nałożenie koron pozostanie znakiem wierności naszych serc, wyboru wartości, które ukazywał Jezus, jakie głosiła całym swoim życiem Maryja i jakich przykład odnajdujemy w życiu św. Anny - mówił abp Życiński. Zwrócił uwagę, że źródłem siły w działaniu św. Anny była nadzieja. Metropolita podkreślił, że dziś tej siły potrzeba w rodzinach. - To że wiara ocalała w Polsce, że nie udało się zniszczyć tak wielu pięknych postaw, jest zasługą wielu świętych i szlachetnych rodzin. Dziś trzeba nam nawiązania do tamtej tradycji, gdy pojawiają się nowe zagrożenia i nowe problemy - mówił. Metropolita przypomniał określenie Prymasa Tysiąclecia kard. Stefana Wyszyńskiego, który mówił o "szkole janczarów". Określenie to odnosił do tzw. edukacji socjalistycznej, która tworzy ludzi, u których "zanikają ludzkie uczucia, poczucie wstydu czy honoru, gdzie bliźni staje się wrogiem klasowym i tworzy się nieludzki świat, który może doprowadzić do zniszczenia kultury". - Dziś przeżywamy bolesne następstwa, kiedy wychowankowie "szkoły janczarów" doszli do głosu i usiłują okazywać swój styl piastując ważne stanowiska w mediach czy niektórzy z nich występując w roli specjalistów od polskiej kultury - zauważył metropolita. Dodał, że choć "styl janczarów" szokuje społeczeństwo wulgarnością języka i zachowaniami charakterystycznymi dla przestępczych subkultur, to "współczesne pokolenie janczarów" czuje się bezpieczne, dzięki "politycznym protektorom, dla których najważniejszy jest sukces partii, nie zaś osobista kultura, poczucie honoru i wstydu". Metropolita zauważył, że ci, którym powierzono władzę, nie potrafią przeciwdziałać "współczesnym próbom urynkowienia wartości i upolitycznienia kultury". - W skrajnych przypadkach poświęcają kogoś, gdy nie można go już dłużej bronić po to, by potem do struktur przeżartych korupcją i zachowań, w których nie widać szacunku dla człowieka i elementarnej uczciwości, dorabiać usprawiedliwienia i bronić zakulisowych decyzji, jakie zastępują funkcjonowanie demokratycznych struktur - stwierdził. Jego zdaniem chrześcijanie widząc niezdolność do przełamania patologicznych obciążeń przeszłości, powinni apelować do ludzi dobrej woli, członków rad programowych i innych strukturach demokratycznych, by nad "dobre spojrzenie partyjnych sponsorów" przekładali głos sumienia. - Powinniśmy odważnie i zdecydowanie dawać świadectwo prawdzie, żądając zawieszenia w kierowniczych funkcjach tych osób, w których stronę kierowane są poważne oskarżenia, osoby te zaś chcą sprawować władzę bez elementarnego poczucie honoru. To wszystko wyznacza nasz horyzont odpowiedzialności - mówił abp Życiński. Metropolita zwrócił też uwagę na niesprawiedliwość społeczną, która dowartościowuje pewne grupy kosztem podstawowych potrzeb pozostałych. Zauważył, że podczas gdy wiele rodzin cierpi biedę, jednocześnie część funduszy społecznych poświęca się "małym niereprezentatywnym grupom na reklamę, która nie jest konieczna do funkcjonowania państwa demokratycznego". Wyjaśnił, że dotyczy to billboardów przedstawiających związki osób tej samej płci. - To jest właśnie żenujące poczucie niesprawiedliwości. Jedni nie mają pieniędzy, by przetrwać do pierwszego, inni czekają na barwne reklamy z funduszy społecznych - powiedział. Podobny osąd zyskał projekt, by Sejm w najbliższym czasie zajął się regulacjami prawnymi dla osób pozostających w związkach pozamałżeńskich. - Nie mam nic przeciwko regulacjom prawnym, które dążą do sprawiedliwości społecznej, w każdym człowieku musimy widzieć brata odkupionego przez Chrystusa. Ale jest rażąco niesprawiedliwe, kiedy jedni głodują i walczą o przetrwanie, zaś inni mają taką siłę przebicia, że ich sprawy traktuje się priorytetowo wówczas, gdy nieuregulowane są sprawy dotyczące poziomu elementarnej uczciwości - stwierdził metropolita. Przypomniał, że rodziny muszą przechować takie wartości jak miłość bliźniego i szacunek dla człowieka, wrażliwość serca i altruizm, wierność postawie błogosławieństw. Uroczystość koronacji obrazu św. Anny zgromadziła na placu przed pałacem Sanguszków w Lubartowie kilkadziesiąt tysięcy wiernych. Mszę wraz z lubelskim metropolitą koncelebrowali biskupi pomocniczy Ryszard Karpiński i Mieczysław Cisło oraz legnicki bp pomocniczy Stefan Regmunt z Legnicy, bp drohiczyński Antoni Dydycz z Drohiczyna i siedlecki bp pomocniczy Henryk Tomasik. W dekrecie zezwalającym na koronację metropolita przypomniał, że tradycja chrześcijańska od wieków wspominała z szacunkiem rodziców Maryi, a wizerunki św. Anny otaczane były szczególnym nabożeństwem. Dekret, potwierdzając tradycję, nadał też kościołowi parafialnemu św. Anny rangę sanktuarium i przyznał każdorazowemu proboszczowi tytuł kustosza. Sanktuarium ma m.in. roztaczać szczególną opiekę nad osobami starszymi, których św. Anna jest patronką. Św. Anna to także patronka miasta. O wadze tego patronatu świadczyły dary, które do ołtarza zanieśli przedstawiciele władz powiatowych i miejskich oraz instytucji Lubartowa. Ofiarowano m.in. barokową monstrancję, puszki do rozdawania Komunii św., złote pierścienie do ustrojenia obrazu, kryształowe ampułki i baldachim.

«« | « | 1 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
1 2 3 4 5 6 7
1°C Sobota
dzień
2°C Sobota
wieczór
0°C Niedziela
noc
1°C Niedziela
rano
wiecej »

Reklama