Parafia w Dalikowie złożyła wniosek o wznowienie postępowania w sprawie wypadku na miejscowym cmentarzu. Jak powiedział KAI reprezentujący parafię mec. Marek Markiewicz pojawiły się "nowe okoliczności faktyczne".
Kanclerz łódzkiej kurii ks. Andrzej Dąbrowski nie chciał komentować działań komornika. - Komornik wykonuje swoją pracę. W zależności od tego, co zaproponuje, parafia będzie podejmować stosowne kroki - powiedział KAI. Podkreślił, że parafia w dalszym ciągu jest gotowa do współpracy z poszkodowaną. - Ciągle jest do dyspozycji 100 tys. złotych, które parafia zdobyła. Jest też gotowość współpracy, jeśli chodzi o ewentualne leczenie za granicą - zapewnił. - Jednak jak do tej pory na żadną z propozycji nie ma odpowiedzi - stwierdził. Jak doszło do wypadku? 11 października 1997 r. 14-letnia Agnieszka przyjechała wraz ze starszą siostrą na cmentarz parafialny w Dalikowie. Na skutek wichury (w porywach osiągała najwyższy, 10. stopień w lądowej skali Beauforta) konar rosnącego tam drzewa spadł na plecy Agnieszki. Na miejsce przyjechała karetka pogotowia, która zabrała ranną do szpitala w Poddębicach. Dziewczyna doznała urazu odcinka lędźwiowego kręgosłupa ze złamaniem trzonów kręgów. Później była dwukrotnie operowana w Centrum Zdrowia Matki Polki i rozpoczęła rehabilitację. Matka dziewczyny złożyła w lipcu 1998 r. pozew przeciwko parafii. Żądała ponad 170 tys. złotych zadośćuczynienia i renty w wysokości 800 złotych miesięcznie. Sąd pierwszej instancji uznał winę parafii i zasądził na rzecz Agnieszki M. jednorazowo 137 tys. złotych i 1450 złotych miesięcznej renty. Parafia odwołała się od wyroku. Sąd Apelacyjny podtrzymał jednak werdykt, a Sąd Najwyższy odmówił rozpoznania kasacji. Podczas procesu okazało się, że od 1994 r. proboszcz występował do władz administracyjnych o zezwolenia na wycięcie drzew na cmentarzu, który wraz z drzewostanem znajdującym się na nim pozostaje pod opieką konserwatorską. Dwukrotnie otrzymał ograniczone zezwolenia na wycięcie. Jednak kolejne zezwolenie, wydane już po wypadku, nie obejmowało drzewa, którego konar przygniótł Agnieszkę M. Zasądzona na rzecz Agnieszki M. kwota wynosi około 353 tys. złotych (zadośćuczynienie plus odsetki i zaległe comiesięczne renty). Parafia nie ma takich funduszy i nie jest w stanie zrealizować roszczeń. Dlatego matka dziewczyny wszczęła procedurę komorniczą. Jednocześnie poprosiła o spotkanie arcybiskupa Władysława Ziółka. Rozmowy z udziałem kanclerza kurii, proboszcza parafii w Dalikowie i pełnomocnika parafii nie przyniosły jednak rezultatu.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.