Ks. prof. Tomasz Węcławski, publicysta Wiktor Osiatyński oraz siostry Teresa i Marta Sawickie odebrali 8 maja Nagrody im. ks. prof. Józefa Tischnera, ustanowione dla upamiętnienia jego spuścizny przez wydawnictwo i miesięcznik "Znak".
Po raz pierwszy przyznano również stypendium imienia księdza-filozofa. Uroczystość wręczenia pamiątkowych statuetek i nagród pieniężnych odbyła się w ogrodach wydawnictwa Znak, w ramach IV Dni Tischnerowskich. Nagroda przyznawana jest w trzech kategoriach. Za pisarstwo religijne lub filozoficzne stanowiące kontynuację Tischnerowskiego "myślenia według wartości" wyróżniono ks. prof. Tomasza Węcławskiego za książkę "Królowanie Boga. Dwa objaśnienia wyznania wiary Kościoła". Książkę opublikowało Wydawnictwo Wydziału Teologicznego Uniwersytetu Adama Mickiewicza. Jak podkreślał w laudacji przewodniczący kapituły ks. Adam Boniecki, publikacja ks. Węcławskiego nie jest łatwą lekturą. - Jest to dzieło nowe i oryginalne, świadectwo poszukiwania nowego języka, którym można opisać doświadczenie człowieka wierzącego z samym sobą i światem oraz z wiarą odnawiającą jego życie - mówił redaktor naczelny "Tygodnika Powszechnego". Ks. Boniecki dodał, że czytelnik książki Węcławskiego jest "prowadzony do tych miejsc, które go we własnej wierze niepokoją i do pytań, które tak trudno zadawać". W kategorii publicystyki lub eseistyki na tematy społeczne, która uczy Polaków przyjmować "nieszczęsny dar wolności" nagrodę otrzymał Wiktor Osiatyński za książkę "Rehab" wydaną przez Iskry. - To powieść przerażająca do szpiku kości, techniczny opis wychodzenia z piekła - dzielił się wrażeniami z lektury Jarosław Gowin. Rektor Wyższej Szkoły Europejskiej im. ks. Józefa Tischnera uzasadnił wyróżnienie książki Osiatyńskiego faktem, iż choć dotyczy ona doświadczeń alkoholika wychodzącego z nałogu, to jednak niesie uniwersalne przesłanie. - To opis duchowej wędrówki w poszukiwaniu własnych korzeni i rzeczywistości, od której oddziela bohatera alkohol, ale przecież każdy z nas ma swoje przeszkody i słabości - argumentował Gowin. - To książka kontrowersyjna, ale do głębi Tischnerowska, gdyż jest świadectwem bólu najwyższej próby - podsumował. W kategorii inicjatyw duszpasterskich i społecznych, współtworzących "polski kształt dialogu" Kościoła i świata uhonorowano siostry Teresę i Martę Sawickie, które od 1980 roku prowadzą społecznie w Krakowie kuchnię dla ubogich. - To nagroda przyznana kobietom szalonym - mówił ks. Adam Boniecki. Przypomniał, że Marta i Teresa Sawickie we własnym mieszkaniu, z własnej woli i inicjatywy gotują kilkadziesiąt obiadów dziennie dla bezdomnych i ubogich, choć nie mają instytucjonalnego zaplecza, a pieniądze zdobywają z dnia na dzień od niemal ćwierćwiecza. Jego zdaniem wyróżnienie sióstr Sawickich to wielkie wołanie. - To znak, że polski dialog musi wychodzić poza słowa. Siostry Sawickie pokazują, że można wyjść poza współczucie i narzekania, gdyż dla wierzącego wszystko jest możliwe - podkreślił Boniecki. Przewodniczący kapituły Nagrody im. ks. prof. Józefa Tischnera zauważył też, że świadectwo pań Sawickich nie jest "samotną wyspą", gdyż w prowadzenie kuchni i zbieranie środków na codzienne obiady dla ubogich, chorych i bezdomnych zaangażowało się wiele anonimowych osób. Dodatkową nagrodę specjalną jury przyznało pośmiertnie Zygmuntowi Kubiakowi za całość twórczości translatorskiej, ze szczególnym uwzględnieniem tłumaczenia "Wyznań" św. Augustyna. Podczas uroczystości w ogrodach Wydawnictwa Znak po raz pierwszy wręczono także stypendium im. ks. prof. Józefa Tischnera. Otrzymał je Michał Łuczewski, student z Warszawy. Absolwent Międzywydziałowych Studiów Humanistycznych przy Uniwersytecie Warszawskim będzie przez pół roku pracował w stworzonym przez ks. Józefa Tischnera i prof. Krzysztofa Michalskiego Instytucie Nauk o Człowieku w Wiedniu. Jury Nagrody im. Księdza Józefa Tischnera tworzą: ks. Adam Boniecki (przewodniczący), Jarosław Gowin, Leszek Kołakowski, Krzysztof Michalski, Łukasz Tischner (sekretarz), Henryk Woźniakowski, abp Józef Życiński.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.