Jan Paweł II pożegnał się z miejscowością Les Combes w Dolinie Aosty, gdzie od 5 lipca już po raz dziesiąty spędzał pierwszą część swych wakacji.
Przed wyjazdem ze swej willi papież przyjął tamtejsze władze samorządowe i grupę pracowników służb, które czuwały nad jego bezpieczeństwem. Na życzenie Ojca Świętego progi "alpejskiego Watykanu" przekroczyło też dziewięcioro dzieci wraz ze swymi rodzicami, urodzonych w tym roku. Zwracając się do przedstawicieli władz papież podkreślił, że opuszcza "miejsce urzekające, w którym mógł spędzić czas pokrzepiającego wypoczynku" i podziękował wszystkim, którzy przyczynili się do "spokojnego przebiegu" jego pobytu w Dolinie Aosty. - Wyjeżdżając teraz do Castel Gandolfo zachowuję w myślach i w sercu wspomnienie troski, jaką mi okazano... Proszę Pana, którego wszechmocna Opatrzność widoczna jest doskonale w tych alpejskich krajobrazach, by nadal otaczał opieką wspólnotę i władze gminy Introd. Z wysokości tych gór niech czuwa nad wami, drodzy bracia i siostry, Matka Boża z Gran Paradiso. Ze swej strony zapewniam o szczególnej pamięci w modlitwie, a wszystkim i każdemu z serca błogosławię - powiedział Ojciec Święty. Żegnając się z funkcjonariuszami policji, karabinierów, Straży Finansowej i leśnictwa, którzy w liczbie około pięciuset pilnowali papieskiej rezydencji i okolic, Jan Paweł II nazwał ich swymi "aniołami stróżami" i podziękował im za "poświęcenia, trudy i wyrzeczenia", jakich wymagała służba, pełniona "z kompetencją i wielkodusznością". - Bóg zapłać - powiedział papież, zapewniając ich również o swojej modlitwie i udzielając błogosławieństwa. Wieczorem Ojciec Święty wylądował na rzymskim lotnisku wojskowym Ciampino, skąd odjechał prosto do położonego nieopodal Castel Gandolfo. Pozostanie tam do połowy września, robiąc tylko w połowie sierpnia krótki, dwudniowy "wypad" do Lourdes w ramach swej drugiej w tym roku a 104. od początku pontyfikatu podróż zagranicznej.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.