Pielgrzymka młodzieży różnych dróg wyruszy 31 lipca - tym razem z czeskiego sanktuarium Zlate Hory.
Przed szczytem jasnogórskim ustawiają się w ogromną pacyfkę, a do kaplicy Matki Bożej Częstochowskiej wbiegają z okrzykiem "Mamo!". Tańczą przy bębnach, modlą się przy ołtarzu z plecaków. Pielgrzymka młodzieży różnych dróg wyruszy 31 lipca - tym razem z czeskiego sanktuarium Zlate Hory. Pielgrzymka hipisów do sanktuarium maryjnego na Jasnej Górze jest światowym ewenementem. Nigdzie indziej ruch hipisowski nie praktykuje tego rodzaju religijnych spotkań. Pierwsza pielgrzymka odbyła się w 1979 roku, hipisi szli jako grupa biało-czarna warszawskiej pielgrzymki akademickiej - "siedemnastki", ale po trzech latach wyproszono ich ze względu na niezdyscyplinowanie i niebezpieczeństwo "demoralizowania" innych pielgrzymów. Zaczęli więc chodzić sami, własną trasą, prowadzeni przez salezjanina, ks. Andrzeja Szpaka. Pomaga mu świecka osoba, "siostra Jasia", czyli Janina Śmigielska, siostra biskupa Adama Śmigielskiego, która troszczy się o zaplecze pielgrzymek. Mimo trudności, kiedyś często także ze stron władz komunistycznych, hipisi wędrują na Jasną Górę nieprzerwanie od 26 lat. Znakiem rozpoznawczym pielgrzymki jest nie tylko niezwykły strój i zachowanie hipisów, ale także obraz Jezusa Miłosiernego, który niesiony jest na czele pielgrzymki. Podczas jednej z wędrówek w latach 80. ks. Szpak zatknął ten obraz na polu makówek, które rosło pod wsią, gdzie pielgrzymi mieli nocleg. Obraz miał chronić nie tyle makówki, co samych hipisów, przed zbyt silną pokusą. Na pielgrzymce wiele osób składa ślub porzucenia nałogów: alkoholu, papierosów, narkotyków. Nawet ks. Szpak złożył kiedyś obietnicę abstynencji. - W tym procesie niezwykle ważna jest wiara - podkreśla ks. Szpak. - Znam przypadki, gdy narkomani wychodzili z nałogu dzięki dziewczętom, w których się zakochiwali. Ale jeśli oboje nie oparli swojej miłości na Bogu, zawsze kończyło się to źle. Ok. 80 proc. dziewcząt, które zakochały się w narkomanach, zaczyna brać narkotyki. Tylko wiara w Boga może ocalić tych młodych ludzi - twierdzi salezjanin. Sam o sobie mówi, że jest wśród hipisów po to, by ukazywać im Boga. Potrafi znaleźć z młodymi wspólny język, mimo że nie próbuje przejąć ich sposobu bycia. Gładko ogolony, z zawsze krótko przystrzyżonymi włosami, bez koralików i pacyfek, za to często w sutannie i w koloratce, ks. Szpak jest widoczny jako kapłan. Potrafi spowiadać przez całą noc, msze, które sprawuje często przy ołtarzu wzniesionym z plecaków, trwają 2-3 godziny. To on podczas pierwszej pielgrzymki włączył się w śpiew młodych "Hare Kryszna..." zmieniając słowa na "Jezus Maria, Jezus Maria, Maria, Maria, Jezus, Jezus...". Mówi hipisom o Bogu, Ewangelii, sakramentach świętych. Jego homilie są dialogiem z młodzieżą, każdy ma prawo się wypowiedzieć.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Z dala od tłumów oblegających najbardziej znane zabytki i miejsca.
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.