Według polskich biskupów pewnym kandydatem do olimpijskiego złota jest Robert Korzeniowski, inni Polacy też nie są bez szans, choć konkurencja jest bardzo duża.
Biskupi zwracają uwagę na co raz większe odejście od ducha olimpijskiego na rzecz komercji. W piątek w Atenach rozpoczęły się XXVII igrzyska olimpijskie, pierwsze w trzecim tysiącleciu. Zdaniem biskupów z Polaków największe szansę na złoty medal olimpijski ma chodziarz Robert Korzeniowski, pewne nadzieję wiążą także ze startem pływaczki Otylii Jędrzejczak, a także ciężarowców i kajakarzy. Wielkim optymistą jest bp Tadeusz Pieronek. - Mam nadzieję na dwadzieścia pięć medali, choć nie mam swoich typów, ale generalnie chciałbym, abyśmy dobrze wypadli, dlatego cieszyłbym się, gdyby sypnęło medalami - mówi przewodniczący Kościelnej Komisji Konkordatowej. Nie mniej optymistycznie nasze szanse ocenia bp-senior Ignacy Jeż. - Mam nadzieję, że wszyscy nasi sportowcy wypadną dobrze, nasi w wielu dyscyplinach mają szansę na medal, choć trzeba mieć świadomość, że konkurencja jest olbrzymia - podkreśla. Według biskupów współczesne igrzyska mają już niewiele wspólnego z ideą która przyświecała ich twórcy baronowi Pierre de Coubertain, choć czynione są wysiłki, aby przywrócić im etyczny wymiar. Biskup koszalińsko-kołobrzeski Kazimierz Nycz podkreśla, że mimo komercjalizacji sportu olimpiada jest bardzo dużym wydarzeniem kulturowym. - W zmaganiach olimpijskich jest większa czystość, uczciwość i przestrzeganie zasady fair play niż z zwykłym sporcie wyczynowym - zauważa. Ubolewa on, że sport zawodowy zatracił funkcje wychowawcze wobec młodzieży, a komercjalizacja sprawiła, że uprawianie sportu staje się co raz mniej powszechne i co raz bardziej elitarne. Bp Jeż uważa, że jeszcze zostały resztki ideałów jakie przyświecały twórcy nowożytnych olimpiad baronowi de Coubertainowi, choć pieniądze bardzo je zniszczyły. Na dominację komercji nad duchem olimpijskim zwraca uwagę biskup płocki Stanisław Wielgus. - Przewaga komercji na olimpiadzie jest zdecydowana. Nie wykluczam, że istnieją jakieś resztki ducha olimpijskiego, który był tak ważny dla starożytnych Greków. Podkreślali oni, że, w odróżnieniu od barbarzyńców, łączy ich właśnie religia, olimpiady i filozofia. Duch pokoju jaki istniał w starożytności podczas olimpiad bardzo przydałby się w naszych czasach - stwierdził. Żadnych złudzeń co zatracenia ideałów olimpijskich nie ma bp Pieronek. - Dziś igrzyska są przede wszystkim okazją do poprawienia stanu obiektów sportowych w kraju, który je organizuje. W sporcie w ogóle się źle dzieje, ideały poszły na bok, jest wielki biznes. W Polsce jest to okazja do ustawienia się, bo zdobywca medalu olimpijskiego ma zapewnioną emeryturę. Choć gdzieś w głębi jest marzenie, aby igrzyska były czyste i piękne - podkreśla. Biskupi zapowiadają, że w miarę wolnego czasu będą śledzić zmagania sportowców, obawiają się jednak, że nie będą mieli do tego zbyt dużo okazji.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.