Patriarcha wzywa do walki z terroryzmem

W piątek ok. godz. 11.30 rozpoczął się szturm sił specjalnych na szkołę w Biesłanie w Osetii Północnej. Według ostatnich danych, w wyniku akcji zginęło 200 zakładników, a 530 jest rannych. Są wśród nich dzieci. Rosyjskie władze oceniały ilość zakładników na ponad 300, ale dziś rosyjska prasa pisała, że w budynku mogło być nawet 1000-1500 osób. Ambulanse wciąż zabierają rannych z miejsca zdarzenia. Rosyjskie siły bezpieczeństwa otoczyły dom w Biesłanie, w którym ukryli się terroryści po ucieczce ze szkoły - informują rosyjskie agencje. Budynek, nad którym zawisły śmigłowce wojskowe, jest ostrzeliwany z dział czołgowych. Podczas całej operacji zabito 27 rebeliantów - porywaczy, a 3 wzięto do niewoli - podali w nocy z piątku na sobotę cytowani przez agencję Interfax przedstawiciele władz rosyjskich nadzorujących akcję. We wszystkich świątyniach prawosławnych Osetii wierni modlili się o uwolnienie zakładników, wśród których większość stanowią uczniowie, którzy 1 września uczestniczyli w rozpoczęciu roku szkolnego. "Ani polityczne ani gospodarcze interesy nie powinny stać na przeszkodzie w walce przeciwko wspólnemu zagrożeniu" - napisał w oświadczeniu zwierzchnik Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego. Zapewnił o swojej modlitwie o uwolnienie wszystkich zakładników. Według doniesień agencji Asia News wśród negocjatorów, którzy prowadzili rozmowy z terrorystami był również prawosławny biskup Teofan Aszurkow ze Stawropola. - Dzieci nie powinny być nigdy degradowane do roli towaru wymiennego - powiedział bp Teofan i dodał: - Żaden polityczny cel nie usprawiedliwia brania za zakładników niewinnych istot. - Jest czymś straszliwym, jeśli ludzkie życie jest instrumentalizowane przez cele polityczne - powiedział wiceprzewodniczący Wydziału Zewnętrznych Kontaktów Kościelnych Patriarchatu Moskiewskiego (OWCS) ks. protojerej Wsiewołod Czaplin. Wezwał Rosjan, aby również w tych "straszliwych dniach" zaangażowali na rzecz religijnej tolerancji i pokojowego współżycia różnych narodów.