W czasie niedzielnej mszy świętej w gdańskim kościele św. Brygidy zwolennicy ks. Henryka Jankowskiego zaatakowali dziennikarzy - twierdzi Życie Warszawy.
Dziennik napisał: W zamieszkach uczestniczył Wojciech Knitter, ochroniarz prałata. Wierni zaatakowali dziennikarzy na początku mszy. - Atak sprowokował Wojciech Knitter - mówi Anna Gonia z Polsatu, która była w centrum zajść i najbardziej ucierpiała. Na szczęście oprócz kilku ciosów i przepychania fanatycy księdza nie zrobili nic więcej. Knitter, barczysty i agresywny wychowanek księdza Jankowskiego, a obecnie szara eminencja na plebanii, od początku sprawy atakuje media. Nie kończy się na wyzwiskach. Knitter reaguje też siłą. Kilka dni temu, gdy dziennikarze chcieli się spotkać z Jankowskim na lotnisku w Rębiechowie, gdzie wylądował po pobycie w Rzymie, Knitter zaatakował fotoreportera "Dziennika Bałtyckiego" . Gdy tylko prałat wszedł wczoraj na ambonę, przywitała go burza oklasków, śpiewy oraz skandowanie "zostań z nami!!!". Jankowski poprosił o spokój i modlitwę za Ojca Świętego. Po głównym nabożeństwie zwolennicy prałata wręczyli mu upominki. Zapewniali go też o swoim poparciu. Kolejnym prowokatorem do ataku na dziennikarzy była posłanka Gertruda Szumska, która w ostrych słowach potępiła media. To wystarczyło, aby kilkadziesiąt osób ruszyło na reporterów. Na szczęście na wyzwiskach i rzucanych jajkach się skończyło. Po raz pierwszy od wybuchu afery wokół plebanii bazyliki św. Brygidy ksiądz Henryk Jankowski w czasie kazania nie odniósł się do sprawy. Jego zwolennicy oczekiwali, że prałat wypowie się na temat swojej dalszej przyszłości, ale srogo się zawiedli. - Ksiądz wam pokaże - wykrzykiwał do dziennikarzy jeden z sympatyków prałata. - Piszecie, że odejdzie. To bzdura. Była to odpowiedź zwolenników księdza na doniesienia na temat przyszłych losów Jankowskiego. Jankowski miał powiedzieć Lechowi Wałęsie, że podporządkuje się woli arcybiskupa Tadeusza Gocłowskiego i dobrowolnie odejdzie z parafii (metropolita gdański wskazał mu nowe miejsce do posługi kapłańskiej w Centrum Ekumenicznym Brygidek w Gdańsku). Wierni oczekiwali, że w niedzielę prałat zaprzeczy doniesieniom mediów i słowom Wałęsy. Tak się jednak nie stało. Gazeta zamieszcza też komentarz profesora Edmunda Wnuk Lipińskiego, socjologa, zatytułowany: Działają jak sekta Zamieszanie wokół parafii św. Brygidy w Gdańsku i prałata Jankowskiego będzie trwało tak długo, dopóki arcybiskup Gocłowski nie wymusi posłuszeństwa na księdzu. Tymczasem zachowania wiernych z tej parafii coraz bardziej przypominają działanie sekty. Ponieważ sekty traktują wszystko, co płynie z zewnątrz, jako zagrożenie dla siebie. Jednak to tylko ułamek procentu wiernych w Polsce, niestety, ich zachowanie rzutuje na odbiór całego Kościoła w Polsce. A ten wcale taki nie jest. Arcybiskup Gocłowski działa tak dyplomatycznie po to, by nie stosować surowszych przepisów prawa kanonicznego z wykluczeniem z Kościoła księdza, bo zdaje sobie sprawę, że ta nieformalna sekta może się przerodzić w rzeczywistą. Sądzę jednak, że prałat Henryk Jankowski podporządkuje się w końcu biskupowi.
Seria takich rakiet ma mieć moc uderzeniow zblliżoną do pocisków jądrowych.
Przewodniczący partii Razem Adrian Zandberg o dodatkowej handlowej niedzieli w grudniu.
Załoga chińskiego statku Yi Peng 3 podejrzana jest o celowe przecięcie kabli telekomunikacyjnych.
40-dniowy post, zwany filipowym, jest dłuższy od adwentu u katolików.