Reklama

Generałowie wiedzieli

Bez pozwolenia generałów Kiszczaka i Jaruzelskiego ksiądz Popiełuszko nie zostałby nigdy zamordowany - twierdzi Janusz Kotański, historyk, autor świeżo wydanej książki "Nagroda dla księdza".

Reklama

Przytacza również słowa Adama Pietruszki wypowiedziane w czasie konferencji zorganizowanej przez Akademię Spraw Wewnętrzych i Departament IV MSW. Pietruszka zalecał - w stosunku do niepokornych księży - "powrót do metod z lat 40. i 50.". Nie znaczy to jednak, że skoro księdzem Jerzym zajmowali się politycy tak wysokiego szczebla, był on również działaczem politycznym. Wręcz przeciwnie. To ówczesne władze komunistyczne usiłowały mu tę politykę dopisać. Z podejrzeń o mieszanie się do polityki uczyniono jeden z głównych zarzutów przeciw księdzu Jerzemu. A przecież w czasach, w jakich przyszło mu żyć, "politykę" widziano wszędzie, także w działaniach ludzi Kościoła, a więc i księdza Popiełuszki. Zwłaszcza wtedy, gdy przejął on po księdzu Teofilu Boguckim słynne Msze za Ojczyznę, które w każdą ostatnią niedzielę miesiąca odprawiał na warszawskim Żoliborzu od stycznia 1982 roku, czyli niemal od początku stanu wojennego. To właśnie te msze stały się później głównym pretekstem do oskarżeń. Właściwie nie wiadomo, kiedy ten młody, 35-letni kapłan, fizycznie słaby, mizerny i schorowany, o ascetycznych rysach twarzy, zgromadził wokół ołtarza ogromne tłumy. Zaczęli przyjeżdżać ludzie z całej Polski, od Bałtyku po Tatry: robotnicy, ale też studenci, intelektualiści i najwybitniejsi ludzie kultury; niemal cała ówczesna opozycja, a nawet członkowie partii komunistycznej. W mszach uczestniczyło zwykle kilkadziesiąt tysięcy osób. I w jakiś tajemniczy, dla nikogo niezrozumiały sposób, ks. Popiełuszko sprawiał, że z miesiąca na miesiąc te msze zyskiwały coraz większą popularność. I to chyba najbardziej denerwowało władze państwowe. Zarzucały one Kościołowi, że odprawiając Msze za Ojczyznę, ksiądz Jerzy zajmuje się polityką. Bez wątpienia Msze za Ojczyznę stanowiły prawdziwą namiastkę wolności, dawały poczucie azylu i bezpieczeństwa. W całej oprawie mszy nie brakowało akcentów patriotycznych. Jednak tylko pozornie mogło wydawać się, że były to manifestacje polityczne, choć - trzeba przyznać - takie myślenie pojawiało się nawet w niektórych kręgach kościelnych. - Propaganda dotycząca tych mszy rzeczywiście była negatywna - wspomina ksiądz Jan Sikorski. Na początku sam był uprzedzony do tego typu celebry. Kiedyś jednak, jeszcze w stanie wojennym, poszedł na nią z ciekawości. - I osłupiałem z wrażenia! - mówi. - Wtedy zobaczyłem, kim tak naprawdę jest ksiądz Jerzy dla tych ogromnych rzesz ludzi, jak bardzo jest szanowany i jak go słuchają, jakie znaczenie odgrywa ta msza święta w ich w życiu. Zrozumiałem, jak wielką krzywdę robi się księdzu Popiełuszce, mówiąc, że jego działanie jest uprawianiem polityki. Za fakt niepodważalny należy uznać, że dzięki ks. Jerzemu Msze za Ojczyznę sprzyjały głębokiej modlitwie i duchowej przemianie. Zdaniem uczestników tych celebr, było to autentyczne doświadczenie wiary. Przekonała się o tym Ewa Tomaszewska, działaczka "Solidarności". Omijała te msze, a przy okazji wyznała księdzu Jerzemu, że nie przychodzi na nie, gdyż uchodzą za polityczne spotkania, a to ją denerwuje. Usłyszała wtedy od niego: "A czy ty wiesz, ilu ludzi spotkało się na nich z Panem Bogiem? Ilu się nawróciło?". Od tej pory regularnie w nich uczestniczyła. - I przekonałam się, jak wielką siłę miała ta wspólna modlitwa, i że było to swoiste misterium. Krystyna Pobieżyńska, lekarka, która służyła pomocą medyczną uczestnikom mszy, wyznaje, że dzięki nim zaczęła regularnie chodzić do Kościoła. Karol Szadurski, organizator strajku w Hucie Warszawa wspomina, że Msze za Ojczyznę spowodowały jego powrót do Boga. Ks. Jerzy przywrócił wiarę wielu ludziom kultury, jak choćby Danucie Szaflarskiej, aktorce, która przez 40 lat w ogóle nie chodziła do Kościoła, aż w końcu poprosiła ks. Jerzego o spowiedź. Takich przypadków były setki. Widać zresztą, że wszelkie nawrócenia sprawiały księdzu Popiełuszce ogromną satysfakcję. Zanotował w swoich Zapiskach: "Wczoraj przyszedł człowiek, który nie był 34 lata u spowiedzi, bo dzięki Mszy za Ojczyznę i mojej obecności w sądach, na nowo odnalazł się przy Kościele. Jak wiele potrafisz, Boże, zdziałać przez tak niegodne jak ja stworzenie. Dzięki Ci, Panie, że się mną posługujesz". Skąd zatem wrażenie o "politycznej" działalności ks. Jerzego? - Ówczesny system opierał się na kłamstwie. Gdy władza widziała, że ks. Jerzy walczy z kłamstwem, uznawała, że prowadzi działalność antypaństwową - wyjaśnia bp Bronisław Dembowski.

Więcej na następnej stronie
«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
1 2 3 4 5 6 7
2°C Piątek
dzień
2°C Piątek
wieczór
0°C Sobota
noc
-1°C Sobota
rano
wiecej »

Reklama