Bez pozwolenia generałów Kiszczaka i Jaruzelskiego ksiądz Popiełuszko nie zostałby nigdy zamordowany - twierdzi Janusz Kotański, historyk, autor świeżo wydanej książki "Nagroda dla księdza".
Nie potakiwał Można dziś zastanawiać się, dlaczego komuniści z takim zacięciem zarzucali ks. Jerzemu zaangażowanie w politykę. Aby to zrozumieć, wystarczy jednak wspomnieć atmosferę lat 80. w Polsce, kiedy nawet najbardziej zwyczajne i normalne gesty i czyny mogły być odczytywane jako polityczne. W jednym z pism, jakimi Urząd ds. Wyznań zasypywał wtedy kurię warszawską, w sprawie "żoliborskiej", napisano: "Od dłuższego już czasu nabożeństwa odprawiane przez księdza J. Popiełuszko przekształcają się w manifestacje polityczne, powodując zagrożenie ładu, bezpieczeństwa i porządku w Stolicy". Jako dowód podano wystrój ołtarza "w postaci dużych rozmiarów rysunku, przedstawiającego św. M. Kolbe na tle drutów kolczastych, z napisem na biało-czerwonym tle Patron Polski udręczonej" (pismo z 26 listopada 1982 roku). O tym, jak zarzuty władz były absurdalne świadczy też jedno z przesłuchań księdza Jerzego, na którym prokurator zarzuca mu "deformowanie Hostii" która uniesiona w górę podczas podniesienia przypomina kształtem literę "V", symbolizującą zwycięstwo. W takiej sytuacji ks. Jerzy często starał się unikać niepotrzebnych okazji do rozdrażniania ludzi. Było to widoczne nie tylko na Mszach za Ojczyznę, ale też na innych uroczystościach, np. na pogrzebie pobitego na śmierć przez milicję Grzesia Przemyka w maju 1983. To dzięki ks. Jerzemu obyło się wówczas bez prowokacji i zamieszek. Apelował on bowiem wtedy: - Powtarzam prośbę, którą przekazałem na początku: składamy w darze nasze milczenie, dlatego udajemy się na cmentarz Powązkowski w absolutnym milczeniu, w absolutnej ciszy, nie ma żadnego śpiewu, żadnych okrzyków, żadnego głosu. Umawiamy się, że śpiew, okrzyki, jakikolwiek podniesiony głos może wyjść tylko i wyłącznie z ust tych ludzi, którzy chcieliby zniweczyć nasz najpiękniejszy dar, jaki chcemy złożyć zmarłemu Grzegorzowi: dar milczenia. - Wszyscy zamilkli. Ta cisza, w jakiej szedł kondukt, sprawiała niesamowite wrażenie. Była to zarazem najwymowniejsza forma protestu przeciw przemocy i bezprawiu - wspomina Waldemar Chrostowski, przyjaciel i kierowca księdza. Gdy problem "upolitycznienia" postaci ks. Jerzego analizował mec. Wende, doszedł do wniosku, że ówczesne władze denerwowało to, że ks. Popiełuszko "nie potakiwał". I to, że odwoływał się do narodowej (oficjalnie zakłamywanej) historii oraz uczył patriotyzmu. W sumie wpisuje się on w polską tradycję, w której Kościół był zawsze blisko narodu i nie można było sztucznie oddzielać spraw religijnych od społecznych czy patriotycznych: - Czy przyszłoby dziś komukolwiek do głowy sformułować krytyczną myśl o pozareligijnej działalności pijara, księdza Stanisława Konarskiego, twórcy Collegium Nobilium, wychowawcy całych pokoleń Polaków, publicysty politycznego, autora "O skutecznym rad sposobie" - przełomowego dzieła obalającego system liberum veto. A polegli w młodym wieku jedni z dowódców Powstania Styczniowego: ksiądz Antoni Mackiewicz, stracony w 1863 roku w wieku 37 lat, lub ksiądz Stanisław Brzózka stracony w 1865 roku w wieku 31 lat? - podkreślał mec. Wende, dowodząc zarazem, że wszystkie posunięcia władz wobec ks. Jerzego wynikały z nienawiści do Kościoła. Z ludźmi w doli i niedoli Oskarżenia księdza Jerzego o zaangażowanie w politykę sięgają jego związków z Hutą Warszawa. Gdy w 1980 roku wybuchł tam strajk, on przybył, by odprawić im niedzielną mszę świętą. Nie wiedział, jak zostanie tam przyjęty. Tym bardziej że sytuacja była nietypowa. Przecież w dotychczasowej historii robotnicze strajki i rewolucje odbywały się bez Kościoła, a niekiedy nawet przeciw niemu. Gdy tylko jednak przekroczył bramę zakładu, zobaczył gęsty szpaler robotników, którzy zaczęli klaskać i życzliwie się uśmiechać. - Myślałem, że ktoś ważny idzie za mną, ale to były oklaski na powitanie pierwszego w historii tego zakładu księdza przekraczającego jego bramę. Tak sobie wtedy pomyślałem: oklaski dla Kościoła, który przez trzydzieści parę lat pukał wytrwale do fabrycznych bram - wspominał później. Czy tak mówi "polityk"?
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.