W katedrze św. Floriana na Pradze w każdej mszy uczestniczy profesjonalny ochroniarz. I bynajmniej nie modli się, tylko strzeże cennych obrazów i bezpieczeństwa wiernych - informuje Życie Warszawy.
Dziennik napisał: Zerwali mi złoty łańcuszek z szyi w moim ukochanym kościele - denerwuje się 80-letnia Celina Piątek, która co tydzień o godz. 7 rano chodzi na mszę do katedry św. Floriana na Pradze. - Pamiętam okupację i komunę, ale czegoś takiego nie przeżyłam nigdy. Złodziej okradł mnie, kiedy modliłam się, klęcząc przed krzyżem. Napady w praskiej katedrze zdarzały się już od kilku miesięcy. W końcu kościół postanowił przerwać proceder i zatrudnił profesjonalną firmę ochroniarską. Od początku grudnia przy wejściu do kościoła zawsze stoi ochroniarz. Liczba złodziei zmniejszyła się, ale problem nie zniknął. Chronią dzieła sztuki - W dzisiejszych czasach nie ma już świętości. Złodzieje okradają nawet kościoły. W naszej katedrze jest dużo cennych obrazów, dlatego ochrona jest naprawdę potrzebna - uważa ks. Adam Klukowski, proboszcz parafii katedralnej św. Michała i św. Floriana Męczennika. - Zwłaszcza że na Pradze jest dużo narkomanów, a oni mogą posunąć się do różnych rzeczy, żeby zdobyć pieniądze - dodaje. Na ścianach kościoła wiszą wypożyczone z Muzeum Narodowego cenne obrazy. Proboszcz Klukowski podkreśla jednak, że to nie on podjął decyzję o zatrudnieniu ochrony, i wskazuje na biskupa. - Katedra św. Floriana to obiekt zabytkowy, ważny. Dlatego ochrona jest w nim bardzo potrzebna i nie ma w tym nic dziwnego - mówi ŻW arcybiskup diecezji warszawsko-praskiej Sławoj Leszek Głódź. - Inne ważne obiekty, takie jak szpitale czy muzea, też są przecież chronione - dodaje. Każdy pilnuje siebie W ciągu dnia katedry na Pradze strzeże jeden pracownik Specjalistycznej Uzbrojonej Formacji Ochrony Zamek. Wieczorem dołącza do niego drugi. - Odkąd tu pracuję, jeszcze ani razu nie musiałem interweniować - mówi nam ochroniarz, który miał w niedzielę dyżur we Florianie. - Z tego, co wiem, moi koledzy też nie mieli za dużo pracy. Tymczasem okazuje się, że w grudniu, a więc wtedy, kiedy w kościele była już ochrona, dwóm kobietom skradziono torebki. - To było w czasie świąt Bożego Narodzenia - relacjonuje ks. Piotr. - Złodzieje są tak skuteczni, że nawet ochrona nie zapewni 100-procentowego bezpieczeństwa. Niestety, każdy powinien pilnować swoich rzeczy. Kradną w całej Warszawie Jak mówi policja, kradzieże w kościołach zdarzają się w wielu dzielnicach. Problem nie dotyczy więc tylko Pragi. Stefan Kamiński stracił portfel w kościele św. Jakuba na Ochocie. - Ukradli mi go, kiedy wychodziłem z budynku po mszy. Był straszny tłok. Nawet nie poczułem, kiedy ktoś wsadził mi rękę do kieszeni - żali się. Najbardziej narażeni na kradzieże w kościołach są mieszkańcy tak zwanych złych dzielnic i obrzeży Warszawy. Bandytami są najczęściej młodzi ludzie, w większości narkomani uzależnieni od heroiny. - Ich łupem padają puszki z darowiznami, małe rzeźby aniołków i krzyże z postacią Jezusa, które stoją najczęściej przy szopkach i grobach pańskich - mówi ks. Piotr. - Zazwyczaj są kradzione w całości. Łatwo je potem sprzedać na targu staroci - dodaje. Msza bez nerwów Parafianie z Pragi przyznają, że obawiają się młodych, dziwnie wyglądających ludzi, którzy przychodzą na msze. Ich zdaniem, ochrona jest potrzebna. - Teraz, kiedy przy drzwiach stoi strażnik, czuję się dużo bezpieczniej - mówi Celina Piątek. - Mimo to do kościoła nie zakładam już drogiej biżuterii. Kto wie, co jeszcze może się wydarzyć. Podobnego zdania jest Roman Kostrzewa, który obecnie mieszka na Pradze, ale pochodzi z Tarchomina. - W mojej starej parafii też dochodziło do kradzieży. Tam także powinno się wynająć ochronę. Może wreszcie coś by się zmieniło.
Łączna liczba poległych po stronie rosyjskiej wynosi od 159,5 do 223,5 tys. żołnierzy?
Potrzebne są zmiany w prawie, aby wyeliminować problem rozjeżdżania pól.
Priorytetem akcji deportacyjnej są osoby skazane za przestępstwa.