publikacja 25.02.2005 06:08
Obecna nagła hospitalizacja Jana Pawła II jest jego 10. pobytem w szpitalu, a łącznie spędził on w różnych miejscach tego rodzaju dotychczas 147 dni, nie licząc oczywiście obecnej tam wizyty.
Po raz siódmy Ojciec Święty znalazł się w szpitalu 14 sierpnia 1996, tym razem nie w swej "znajomej" klinice, ale w Albano, w celu przeprowadzenia badań, które potwierdziły stan zapalny wyrostka robaczkowego, który wycięto mu podczas ósmego pobytu w klinice Gemelli w dniach 6-15 października tegoż roku. W mediach pojawiły się wówczas głosy, że w rzeczywistości wcale nie chodzi o rutynowy zabieg, ale o coś znacznie poważniejszego (sugerowano nowotwór). Ale gdy Ojciec Święty wrócił wkrótce do swych codziennych zajęć, okazało się, że istotnie nie było to tak groźne, jak się wydawało. To właśnie wtedy, podczas niedzielnych rozważań przed Aniołem Pańskim, nadawanych z okna szpitalnego, Jan Paweł II z właściwym sobie poczuciem humoru powiedział, że miejsce to jest "trzecim Watykanem": po Placu św. Piotra i Castel Gandolfo. Na Boże Narodzenie tegoż roku Ojciec Święty musiał w pewnej chwili przerwać tradycyjne przemówienie i błogosławieństwo "Urbi et Orbi", transmitowane bezpośrednio przez stacje telewizyjne na cały świat, z powodu złego samopoczucia. Wtedy też, w 1996, widoczne stały się objawy choroby Parkinsona, które z upływem czasu coraz bardziej się pogłębiały, uniemożliwiając z czasem poruszanie się papieża, który obecnie musi korzystać ze specjalnego wózka. Po raz dziewiąty Ojciec Święty przebywał w "swoim" szpitalu w dniach 1-10 bm. z powodu ostrego zapalenia układu oddechowego i ostrego kaszlu, wywołanego grypą. Do Watykanu powracał wieczorem 10 bm. papamobilem na oczach tysięcy ludzi zgromadzonych na trasie przejazdu i w blasku kamer telewizyjnych. Od dzisiejszego poranka Jan Paweł II jest po raz dziesiąty pacjentem rzymskiej kliniki Gemelli. Warto wspomnieć, że po raz pierwszy Karol Wojtyła trafił do szpitala jeszcze jako kleryk, gdy miał niespełna 24 lata, w latach okupacji w Krakowie. 29 lutego 1944 na ulicy potrącił go niemiecki samochód, a przyszły papież upadł na ulicę i stracił przytomność. Nie wiadomo, jak zakończyłoby się to zdarzenie, gdyby nie zauważyła tego jadąca z tyłu tramwajem kobieta, która wyskoczyła z pojazdu, podbiegła do krwawiącego mężczyzny i próbowała zainteresować całą sprawą przechodniów. Ciekawa rzecz, że pomógł jej jadący akurat oficer niemiecki, który zorientowawszy się w sytuacji, zatrzymał przejeżdżającą ciężarówkę i kazał jej kierowcy zawieźć rannego do szpitala. Tam młody kleryk spędził w sumie 12 dni, odzyskując w pełni siły. Przeczytaj też: • Rzym: Operacja Papieża :.
To już dzisiąty raz...