Zgromadzenia parlamentarne Rady Europy nie zajęło wspólnego stanowiska w sprawie "wspomaganego samobójstwa" - samobójczej śmierci nieuleczalnie chorego pacjenta w asyście lekarza.
Po ostrej i niekiedy pełnej emocji debacie znaczna większość parlamentarzystów odrzuciła kontrowersyjny wniosek 27 kwietnia w Strasburgu. W debacie przeciwnicy eutanazji opowiedzieli się zdecydowanie przeciwko projektowi raportu szwajcarskiego liberała w Parlamencie Europejskim Dicka Marty. Stanowiska zarówno zwolenników jak i przeciwników wspomaganego samobójstwa" były nieprzejednane. Marty powiedział, że zdaje sobie sprawę, iż ten temat, podobnie jak aborcja, będzie wywoływał emocjonalne reakcje. W sposób paradoksalny, w obliczu postępów w medycynie, asystowanie osobom chorym w ostatniej fazie życia staje się coraz bardziej potrzebne, a z drugiej strony śmierć otacza się coraz większym tabu. "Nie proponujemy środków aktywnego udziału w śmierci", zapewniał Marty. Wyraził zrozumienie, że trudno oczekiwać, aby od razu 46 państwo członkowskich znalazło wspólne rozwiązanie, ale - jak stwierdził - realiów nie da się wymazać. Tak więc Rada Europy nie uchwaliła żadnych nowych zaleceń. W 1999 r. zgromadzenie plenarne Parlamentu wypowiedziało się zdecydowanie przeciwko aktywnej pomocy w umieraniu. Raport szwajcarskiego liberała Dicka Marty, wzywający 45 państw członkowskich Rady Europy, aby na określonych warunkach dopuszczały do "aktywnej pomocy w umieraniu", powracał już wielokrotnie pod obrady Zgromadzenia Parlamentarnego, był jednak ciągle skreślany z porządku obrad zarówno w Komisji jak i na plenum. W debacie zdecydowany sprzeciw wszelkim pomysłom związanym z eutanazją byli chrześcijańscy demokraci. Przedstawiciel niemieckiej CDU Helmut Rauber opierając się na obliczeniach fundacji hospicyjnej swego kraju zwrócił uwagę, że gdyby wprowadzono regulacje prawne podobne do obowiązujących obecnie w Belgii i Holandii, rocznie umierałoby w Europie ok. 100 tys. śmiertelnie chorych osób korzystając z "aktywnej pomocy w umieraniu". W dyskusjach, jakie się toczyły w kwietniu 2004 r., zabierało też głos czterech przedstawicieli Sejmu polskiego (Marcin Libicki, Maciej Giertych, Henryk Kroll i Tomasz Markowski), wszyscy krytycznie odnosząc się do tego dokumentu. Wśród zaproponowanych wówczas 37 poprawek pod dziesięcioma podpisali się również polscy parlamentarzyści. Wtedy też członkowie grupy roboczej ds. bioetyki z chrześcijańsko-konserwatywnej frakcji EVP oświadczyli w Brukseli, że dopuszczenie umierania na zamówienie, tak jak to ma miejsce w Belgii i Holandii, stanowi formę nacisku na osoby umierające i ciężko chore. Natomiast liberalni posłowie przekonywali, że każdy człowiek ma prawo decydowania o sobie. Ich zdaniem, o "aktywnej pomocy w umieraniu" należy dyskutować, aby m.in. przeszkodzić nadużyciom w tym względzie, a za wzór do naśladowania należy przyjąć przepisy belgijskie i holenderskie. W zakończonej wczoraj debacie niemiecki parlamentarzysta z ramienia CSU zarzucał, że raport Martiego w swojej pierwotnej formie akceptuje "aktywną pomoc w umieraniu". Przypomniał, że za raportem nie może głosować nikt, kto poważnie traktuje Boże przykazanie "Nie zabijaj!" , a powoływanie się na rozwiązania w Belgii i Holandii nie mogą stanowić wzorca, gdyż - jak dowodzą badania - jedna czwarta wszystkich "wspomaganych śmierci" następuje bez zgody pacjentów. Brytyjska konserwatystka Jill Baroness Knightof Collingtree nazwala już złagodzony projekt "przerażającym". Podkreśliła, że "lekarze powinni być chronieni przed podejmowaniem działań związanych z uśmiercaniem", a w przypadku, gdyby raport został przyjęty, przyniosłoby to szkody całemu społeczeństwu. Natomiast holenderski socjaldemokrata Erik Jürgens uważa, że również parlamentarzyści europejscy powinni zaakceptować życzenie przyspieszonej godnej śmierci. Jego zdaniem, współczucie jest jedną z podstawowych cnót chrześcijańskich i dlatego on, jako katolik, mógłby zaakceptować raport w jego pierwotnej formie. Za raportem Martego opowiadali się przede wszystkim rzecznicy socjalistów, lewicy, liberałów i zielonych., a przeciwko niemu - chrześcijańscy demokraci i konserwatyści.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.