Pierwszą w Polsce Galerię Współczesnej Sztuki Sakralnej założona w Kielcach przez Leszka Mądzika ostro zrecenzowała Gazeta Wyborcza.
Gazeta napisała: Leszek Mądzik dopiął celu - otworzył w Kielcach ekspozycję współczesnej sztuki religijnej. Chciał pokazać dobrą sztukę, tymczasem obok prac z najwyższej półki umieścił prace marne i zwykłe kicze Reżyser, fotografik i malarz, twórca Sceny Plastycznej KUL budował tę kolekcję przez kilka lat. Zwracał się do wybranych twórców z prośbą o dar lub depozyt, co spotkało się z odzewem. W wystawie, którą w ubiegłym tygodniu otwarto w tzw. Domu Praczki w Kielcach - zabytkowym budynku położonym niedaleko Pałacu Biskupów - bierze udział prawie stu artystów. Ekspozycja zajmuje dwa piętra elegancko wyremontowanej przestrzeni. Galerię wzięło na swoje utrzymanie miasto. Wystawa współczesnej sztuki religijnej to rzadkie zjawisko. Z podobnych można wymienić kolekcję zgromadzoną na Watykanie zawierającą zarówno konwencjonalne przedstawienia tematów religijnych, jak i "Ukrzyżowania" Francisa Bacona - bluźniercze, nieortodoksyjne obrazy, gdzie na krzyżu wisi już nie człowiek, ale kawał mięsa. Galeria sztuki sakralnej Leszka Mądzika też sięga dwóch skrajności - od bardzo konwencjonalnych dzieł artystów, którzy tematykę religijną traktują prosto i naiwnie, do sztuki trudnej, niejednoznacznej. Jeśli powiązana jest z sacrum, to na poziomie subiektywnym, poziomie wewnętrznych decyzji, które niekoniecznie muszą być czytelne i oczywiste dla każdego widza. Skok w pustkę Do pierwszej grupy należy choćby posążek brązowy Jana Pawła II wyrzeźbiony przez twórcę wielu pomników w Polsce Wincentego Kućmę. Jest sakralny, bo przedstawia zwierzchnika Kościoła katolickiego. Mógłby stać w kościele albo koło kościoła. Podobnie jak sceny pasyjne odlane w brązowych plakietach przez Gustawa Zemłę oraz kilka innych rzeźb mniej lub bardziej swobodnie nawiązujących do sztuki ludowej (Kulon, Rząsa). Do drugiej grupy - i w niej moim zdaniem dzieje się coś, co wykracza poza konwencjonalne myślenie o sztuce sakralnej - należy praca Zbigniewa Warpechowskiego "Modlitwa o nic". To fotografia przedstawiająca artystę podskakującego do nieba. To praca, która zamiast pewności daje poczucie niepewności - jeśli modlitwa o nic, to może modlitwa do nicości? Może wszystkie nasze prośby skierowane są w pustkę? I czym skończy się ten skok, upadkiem czy wniebowstąpieniem? Sądzę, że byłoby ciekawiej, choć też bardziej ryzykownie, gdyby Mądzik zdecydował się pójść za tą drugą opcją. Gdyby zrezygnował z tych płócien, na których naiwnie namalowane są anioły o białych skrzydłach i skąpane w ogniu czerwone postacie szatanów, albo z dzieła Krzysztofa Jackowskiego, na którym krew skapuje nawet na ramę obrazu. Byłoby bardziej twórczo, gdyby wykorzystał potencjał tkwiący w sztuce zadającej pytania o to, czym jest i czy jest sacrum.
Na prezent dla pary młodej goście chcą przeznaczyć najczęściej między 401 a 750 zł.
To opinia często powtarzana przed mającymi się dziś odbyć rozmowami pokojowymi.
„Przedwczesne” jest obecnie rozważanie ewentualnej podróży papieża Leona XIV na Ukrainę
Ponad 200 operacji prenatalnych rozszczepu kręgosłupa wykonano w bytomskiej klinice.