Traktat konstytucyjny Unii Europejskiej upadł, czeka nas praca nad nowym - mówili uczestnicy panelu "Dokąd zmierza Europa?", jaki odbył się w Warszawie.
Traktat nie jest martwy, potrzebujemy tylko czasu, by od nowa zbudować konsensus - ripostował Elmar Brok, przewodniczący Komisji Spraw Zagranicznych Parlamentu Europejskiego. Jego zdaniem można np. zrezygnować w traktacie z nazwy "konstytucyjny". Wyjaśnił też, że w pracach nad traktatem nie było możliwe umieszczenie w nim zapisu o chrześcijańskich korzeniach kontynentu, gdyż konieczny byłby wówczas kompromis z krajami o innej tradycji prawnej. Mam dobrą wiadomość: po przegranych referendach we Francji i Holandii nikt w Polsce nie będzie musiał umierać za Niceę - żartował Stephan Raabe z Fundacji Konrada Adenauera, która zorganizowała dyskusję razem z Instytutem Spraw Publicznych. Jego dyrektor prof. Lena Kolarska-Bobińska zauważyła, że wyniki wspomnianych referendów można uznać zarówno za znak kryzysu projektu integracji europejskiej, za porażkę samego traktatu konstytucyjnego lub za zwycięstwo demokracji, polegające na tym, że do tej pory w sprawach europejskich decydowały elity polityczne, a obecnie do głosu doszli obywatele. Zdaniem Elmara Broka rządy państw członkowskich UE nie potrafią wyjaśnić społeczeństwom korzyści płynących z Unii. Dlatego konieczny jest dialog z obywatelami. Należy im wytłumaczyć, że UE nie jest częścią globalizacji, lecz odpowiedzią na globalizację. - Patrząc z Waszyngtonu wszystkie państwa Unii są małe. Tylko razem mogą być silne i naprawdę suwerenne - tłumaczył niemiecki chadek. Przywołał słowa prezydenta George'a Busha, że tylko zjednoczona Europa będzie partnerem dla USA. Przestrzegł zarazem, że Europa już dawno nie jest centrum świata, które przeniosło się nad Pacyfik, nad którym leżą USA, Chiny, Japonia i Rosja. Według Broka nie było możliwe umieszczenie w traktacie zapisu o chrześcijańskich korzeniach Europy, gdyż konieczny był kompromis z krajami o innej tradycji prawnej, jak Francja i Belgia. Jednak, zdaniem Broka, Karta Praw Podstawowych, będąca częścią traktatu, zawiera wszystko, co chrześcijaństwo przedstawia jako obraz osoby ludzkiej. Polemizował z nim prof. Roman Kuźniar, dyrektor Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych, dla którego część aksjologiczna traktatu jest wyraźnym regresem nawet w stosunku do Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka. Podkreślił on, że bez traktatu konstytucyjnego Unia będzie działać, ale gorzej, gdyż pogrąży się w egoizmach i partykularyzmach narodowych, choć dotąd była na nie lekarstwem. - Traktat mamy z głowy, bo Francuzi i Holendrzy raczej nie będą chcieli zmienić zdania. Ten traktat mogą ekshumować jedynie ci, którzy go pogrzebali. Potrzebnych jest 25 ratyfikacji i ani jedna mniej. - przekonywał Kuźniar. Według niego czeka nas praca nad nowym traktatem, ale już nie drogą demokratyczną, jak było w przypadku Konwentu, który przygotował projekt traktatu konstytucyjnego, ale na konferencji międzyrządowej.
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.