Niespodzianki papieża Benedykta

Rzeczpospolita/a.

publikacja 22.07.2005 06:10

Liczba ekumenicznych gestów poczynionych przez nowego papieża jest zadziwiająca - stwierdza w Rzeczpospolitej Ewa K. Czaczkowska.

Jedną z podstawowych przeszkód w rozmowach chrześcijan o jedności wciąż pozostaje prymat biskupa Rzymu. Benedykt XVI widzi go jako "przewodzenie w miłości". W innym miejscu zaś powiedział: "Jedność, o jaką zabiegamy, nie jest ani wchłonięciem, ani połączeniem, lecz poszanowaniem wielu form pełni Kościoła, który zgodnie z wolą swego założyciela Jezusa Chrystusa, ma być zawsze jeden, święty, powszechny i apostolski". Dla tradycjonalistów, dla których bez wątpienia takie zaangażowanie ekumeniczne kardynała Ratzingera musi być ciosem, pocieszeniem może być fakt, że jako były strażnik wiary, będzie on prowadził dialog w prawdzie i bez kompromisów. Po pierwszych trzech miesiącach widać już styl pontyfikatu Benedykta XVI. I chociaż jest on inny od tego, do jakiego przyzwyczaił nas Jan Paweł II, to jednak nie zaskakuje, bo nietrudno było tę odmienność przewidzieć. NOWY STYL ZNACZY COŚ WIĘCEJ Benedykt XVI równie ciepły i serdeczny jest bardziej powściągliwy w wyrażaniu uczuć, dobrze zorganizowany - chciałoby się powiedzieć po niemiecku. I jego stać na miłe, niespodziewane gesty, takie, jak udzielenie błogosławieństwa przez telefon komórkowy umierającej zakonnicy, ale jednocześnie nie widzi potrzeby, by spędzić we włoskim Bari, na zakończeniu krajowego kongresu eucharystycznego dłużej niż trzy godziny, tyle, by odprawić mszę. Jak zauważyli włoscy dziennikarze, u Jana Pawła II byłoby to nie do pomyślenia. Wiadomo już, że Benedykt XVI będzie podróżował mniej i krócej. To można złożyć na karb wieku. Ale zmiana utrwalonego za Jana Pawła II zwyczaju ogłaszania przez papieża i kanonizacji, i beatyfikacji (teraz tylko te pierwsze) oznacza już coś więcej. Jest wyrazem przekonania, że w olbrzymiej grupie kandydatów na ołtarze trzeba wprowadzić jakieś rozróżnienie, dać pierwszeństwo tym, którzy głoszą bardziej uniwersalne przesłanie. Watykaniści z napięciem oczekują sierpniowej wizyty Benedykta XVI w Kolonii na XX Światowym Dniu Młodzieży. Będzie to jego pierwsza zagraniczna wizyta, w dodatku w ojczyźnie, i pierwsze spotkanie z ogromnym, może nawet milionowym tłumem ludzi młodych - wymagających i poszukujących. Nietrudno się jednak domyślić, co papież będzie miał do powiedzenia i zaproponowania młodym żyjącym w świecie, w którym bycie chrześcijaninem nie jest wyborem łatwym. Trudniej, i to będzie dla papieża poważnym sprawdzianem, w jaki sposób to uczyni. Czy zdoła nawiązać kontakt, wejdzie w dialog? A zatem spotkanie w Kolonii będzie w gruncie rzeczy pytaniem o styl Benedykta XVI. Młodzi Włosi, którzy tłumnie jadą do Kolonii, by wesprzeć papieża, pomogą mu pomyślnie zdać ten egzamin. Można się spodziewać, że innym refleksjom, przemyśleniom, nie tylko teologicznym, ale i liturgicznym oraz dotyczącym życia wewnętrznego Kościoła papież Ratzinger da wyraz podczas synodu biskupów na temat eucharystii, który odbędzie się w październiku. Opublikowany niedawno dokument roboczy synodu, opracowany na podstawie ankiet biskupów, mówi wiele o nadużyciach i uchybieniach związanych z przyjmowaniem eucharystii. Wnioski będą więc najpewniej dyscyplinujące. Ale poczekajmy. Benedykt XVI na pewno czymś jeszcze nas zaskoczy.

Pierwsza strona Poprzednia strona strona 3 z 3 Następna strona Ostatnia strona