Reklama

P. Adamczyk: Najtrudniejsze zdjęcia przede mną

W Rzymie trwają zdjęcia do drugiej części jednego z największych hitów filmowych minionego sezonu dzieła Giacomo Battiato "Karol człowiek, który został papieżem".

Reklama

Kontynuacja nosi roboczy tytuł "Wojtyła historia papieża, który pozostał człowiekiem", ma być gotowa w kwietniu 2006 roku. Najtrudniejsze ujęcia zamach na Ojca Świętego oraz ostatnie lata, kiedy papież wyraźnie cierpi są ciągle przede mną uważa Piotr Adamczyk, odtwórca tytułowej roli. Dziś Rzeczpospolitej pierwszej opowiada o swoich wrażeniach z planu, charakteryzacji, która każdorazowo trwa pięć godzin, i życzliwości, jakiej doświadcza na co dzień. Scena spotkania Jana Pawła II z Matką Teresą była kręcona w RPA. Rz: Minął miesiąc od rozpoczęcia zdjęć do II części filmu o Karolu Wojtyle. Co już udało się zrealizować? Piotr Adamczyk: Zdjęcia dotyczyły kilku pielgrzymek papieskich, tych najbardziej egzotycznych. Kręcone były w Republice Południowej Afryki oraz w Hiszpanii. Odwiedzaliśmy miejsca, w których ludzie żyją w skrajnym ubóstwie, w rozsypujących się tekturowych slumsach, ma się wrażenie, jakby egzystowali na wysypisku śmieci. Bieda, której dotykaliśmy, była autentyczna. Każdego dnia otaczał nas tłum tubylców. - Ponoć niektórym fikcja mieszała się z rzeczywistością i byli przekonani, że uczestniczą w prawdziwej papieskiej pielgrzymce? - Wielu statystów, zwłaszcza dzieci, myślało, że jestem papieżem, czyli - jak mówili - szeryfem wszystkich kościołów w Rzymie. Musiałem długo wyjaśniać, że jestem tylko aktorem. Zarówno dzieci, jak i młodzież bardzo zainteresował odtworzony na potrzeby filmu papieski krzyż. Ciekawi byli, czy jest ze złota i czy kosztuje milion dolarów; inni pytali, czy kiedy się go dotknie, spełnią się marzenia. A dotyczyły one najczęściej - jak mi wyznali - spraw osobistych: szczęśliwego małżeństwa, szacunku i miłości ze strony rodziców itp. - Miał więc pan okazję do szczerych rozmów? - Jeżeli tylko czas pozwolił, korzystałem z każdej chwili. Niektóre z tych spotkań były dość zabawne.Podczas zdjęć w Grenadzie, gdzie kręcono sceny z pierwszej pielgrzymki do Meksyku, wystąpić mieli wyłącznie statyści o rysach indiańskich. Kiedy kręciliśmy ujęcie, jak papamobile zatrzymuje się przed wiwatującym tłumem, zwróciła moją uwagę mała dziewczynka, która nieoczekiwanie się rozpłakała. Zupełnie spontanicznie wyciągnąłem do niej ręce i przytuliłem. Po zakończeniu ujęcia podeszli do mnie rodzice dziewczynki i czystą polszczyzną zapytali, czy mogą zrobić sobie ze mną zdjęcie. Okazało się, że ci "Indianie" mieszkają w Warszawie. - Ma pan za sobą jedno z najtrudniejszych ujęć, czyli spotkanie z Ali Agcą w więzieniu. - Spotkanie z niedoszłym zabójcą, które kręciliśmy w jednej ze szkół, nie było takie trudne. W kronikach watykańskich istnieje dokładny jego zapis. Agca panicznie bał się, że po tym zamachu Madonna Fatimska zemści się na nim, papież zaś uspokajał go, że tak nie będzie. Myślę, że najtrudniejsze zdjęcia są ciągle przede mną. Przede wszystkim zamach oraz ostatnie lata, kiedy papież wyraźnie opada z sił i cierpi.

«« | « | 1 | 2 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
1 2 3 4 5 6 7
8°C Piątek
wieczór
6°C Sobota
noc
4°C Sobota
rano
9°C Sobota
dzień
wiecej »

Reklama