Trwająca od dwóch dni w Wiedniu konferencja "Islam w pluralistycznym świecie" zgromadziła czołowych polityków świata muzułmańskiego i Zachodu.
Dyskutowali oni, jak pogodzić wymogi współczesnego świata z wymogami islamu. Choć żaden z członków konferencji nie kwestionował faktu, iż islam i demokracja mogą współistnieć, padło wiele "odważnych" stwierdzeń, jak na tego typu zgromadzenie. Były prezydent Iranu Mohammad Chatami skrytykował - charakterystyczne dla Amerykanów i ich sojuszników - uwagi typu "prowadzimy krucjatę przeciwko islamskim terrorystom". - Dla wielu muzułmanów te słowa są obraźliwe, ponieważ przywołują na myśl średniowieczne krucjaty chrześcijan przeciwko muzułmanom - powiedział. W Wiedniu padły też ostre słowa pod adresem Turcji. Głowa Kościoła prawosławnego, patriarcha Bartłomiej I uważa, że mieszkający w niej chrześcijanie są źle traktowani. Wezwał także turecki rząd do otwarcia monasteru Świętej Trójcy na wyspie Chalki, który - jak się wyraził - został nielegalnie zamknięty podczas kryzysu na Cyprze w 1971 roku. Patriarcha uważa, iż fakt ten szkodzi nie tylko prawosławnym, ale także i reputacji Turcji, której "zależy na bliższych związkach z Europą". Kolejną stolicą, pod adresem której posypały się słowa krytyki, jest Teheran. Nie tylko otwierająca konferencję austriacka minister spraw zagranicznych Ursula Plassnik skrytykowała niedawne wystąpienie irańskiego prezydenta Mahmuda Ahmedineżada, w którym uznał on, iż Izrael powinien zostać wymazany z mapy świata. Również jego rodaczka - noblistka Szirin Ebadi - powiedziała, iż od czasu, kiedy objął on stanowisko, zaostrzyła się sytuacja wewnętrzna. - Władze cenzurują wszytko, co ma związek z prawami kobiet czy świeckością. Nie zostało wiele tematów, o których Irańczykom wolno rozmawiać - stwierdziła. Ebadi powiedziała także, że poprzedni prezydent - obecny na konferencji Chatami, za którego kadencji została aresztowana - przynajmniej ją za to przeprosił. - Teraz już nikt nie przeprasza - dodała. Głos na konferencji zabrał także afgański prezydent Hamid Karzaj. Jego zdaniem Afganistan bardzo ucierpiał z powodu obcej interwencji w wyniku której w kraju doszło do radykalizacji i podziałów wśród jego mieszkańców, co w dalszej konsekwencji pozwoliło na zdobycie znacznej władzy terrorystom. - Jednak świat zamiast nam pomagać, po prostu o nas zapomniał - skwitował. Karzaj nie traci jednak nadziei. Uważa, że choć jego kraj jest "zarówno biedny, jak i głęboko religijny, nie przeszkodzi to zaprowadzeniu w nim demokracji i pluralizmu".
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.