Dania: Bojkot za portret proroka

PAP/a.

publikacja 29.12.2005 09:32

Jedna z ważnych muzułmańskich organizacji, zajmujących się sprawami kultury, zagroziła bojkotem Danii, którą oskarżyła o znieważenie świata islamu.

Wszystko zaczęło się od publikacji w jednej z gazet portretów proroka Mahometa. Saudyjczyk Abd al-Aziz Otman al-Twaidżiri, sekretarz generalny Islamskiej Organizacji ds. Wychowania, Nauki i Kultury - ISESCO, zapowiedział, że organizacja wezwie rządy państw islamskich do wprowadzenia politycznego i ekonomicznego bojkotu Danii - podają duńskie media. ISESCO skupia przedstawicieli 51 państw i jest częścią Organizacji Konferencji Islamskiej (OKI). Powodem wystąpienia Twaidżiriego jest narastające od października oburzenie wyznawców islamu na zachowanie władz duńskich wobec - jak twierdzą muzułmanie - poważnego naruszenia ich uczuć religijnych. Dopuścił się tego świadomie, by wywołać debatę na temat swobody wypowiedzi, duży duński dziennik, "Jyllands-Posten". Gazeta publikowała cykl artykułów, poświęconych wolności słowa. W ostatnich odcinkach redakcja chcąc udowodnić, że w tej dziedzinie istnieją ograniczenia, zaprosiła kilkunastu duńskich grafików do narysowania portretu proroka Mahometa. Jest to w pojęciu wyznawców islamu niedopuszczalne, a próbę przedstawienia jego oblicza traktuje się jako świętokradztwo. Z kilkunastu zaproszonych artystów na opublikowanie swoich rysunków zdecydowało się tylko dwunastu. Te dwanaście nibyportretów wzbudziło oburzenie środowisk muzułmańskich w Danii. Szczególnie, że niektóre z nich były karykaturami. Jeden z rysowników np. umieścił bombę w turbanie proroka. Z tego powodu doszło nawet do ulicznych demonstracji i policja musiała powstrzymywać ludzi, próbujących się wedrzeć do siedziby gazety. Środowiska muzułmańskie domagały się przeprosin ze strony redakcji. Ponieważ ta nie miała na to ochoty, zaczęto domagać się interwencji rządu. Ale władze nie decydowały się na to w obawie, iż staną wobec zarzutu ograniczania wolności słowa. Konflikt narastał, wykraczając poza Danię, a nawet Europę. Muzułmańska ekstremistyczna organizacja Jamaat-e-Islami działająca w Pakistanie wyznaczyła 2 grudnia nagrodę pieniężną za zabicie autorów tekstów oraz portretów Mahometa w gazecie. Rząd duński, premier Anders Fogh Rasmussen i minister spraw zagranicznych Per Stig Moeller nie wyczuli wagi problemu i przeoczyli moment, gdy konflikt zaczął wymykać się spod kontroli i z ulicy i z meczetów przeniósł się na płaszczyznę stosunków międzynarodowych. Już w połowie listopada minister spraw zagranicznych Egiptu określił publikację portretów i karykatur Mahometa jako skandal. Jedenastu ambasadorów państw islamskich w Kopenhadze z polecenia swych rządów wystąpiło 20 grudnia ze zbiorowym protestem przeciwko wg nich lekceważącemu traktowaniu muzułmanów w Danii. Domagali się, by premier przeprosił za postępowanie gazety i potępił je. Rasmussen jednak nie chciał ich nawet przyjąć twierdząc, że sprawą sądu, a nie władz państwowych, jest ocena, czy nastąpiło świadome naruszenie uczuć religijnych. Obecna groźba ISESCO, że wezwie do bojkotu Danii, stanowi odpowiedź na taką postawę premiera. Równocześnie wielu duńskich komentatorów politycznych coraz bardziej negatywnie ocenia postępowanie władz, które nie potrafiły powstrzymać eskalacji konfliktu. A "Jyllands-Posten" jest oskarżany o niepotrzebną prowokację. Do tej ostatniej opinii, tuż przed świętami, dołączył się unijny komisarz ds. sprawiedliwości Franco Frattini, który powiedział, że przy całym respekcie dla wolności słowa, celowe zamieszczenie portretów Mahometa w gazecie przyczyniło się jedynie do "wzrostu antymuzułmańskich fobii w Europie".

Pierwsza strona Poprzednia strona Następna strona Ostatnia strona