Benedykt XVI przewodniczył ostatniego dnia roku w bazylice św. Piotra tradycyjnym nieszporom.
Kulminacyjnym punktem nabożeństwa z udziałem kilku tysięcy osób było odśpiewanie "Te Deum" za kończący się rok. Moje myśli - powiedział papież w homilii - kieruję z głębokim duchowym wzruszeniem ku temu wieczorowi przed dwunastoma miesiącami, gdy umiłowany papież Jan Paweł II po raz ostatni w imieniu Ludu Bożego złożył dziękczynienie Panu za liczne dobrodziejstwa, zesłane Kościołowi i ludzkości. W tej samej sugestywnej scenerii Bazyliki Watykańskiej nadeszła teraz moja kolej, by w symboliczny sposób ze wszystkich zakątków ziemi podjąć pieśń wysławiania i dziękczynienia, płynącą do Boga wraz z końcem roku 2005 i w wigilię roku 2006 - mówił Benedykt XVI. Podsumowując kończący się rok, jak podkreślił - bogaty w wydarzenia, przypomniał, że rzymski Kościół katolicki gościł przedstawicieli wielu innych Kościołów oraz wspólnot kościelnych, pogłębiając dialog między chrześcijanami, którego celem jest osiągnięcie pełnej jedności. Papież wyraził zadowolenie z okazanego przez wyznawców innych religii serdecznego i braterskiego szacunku dla Kościoła katolickiego i biskupa Rzymu. Benedykt XVI przypomniał szczególną troskę Jana Pawła II o wartości rodziny. Zacytował słowa polskiego papieża, który ostrzegał, że "kryzys rodziny może stanowić zagrożenie dla cywilizacji". Wspomniał następnie wszystkie osoby, borykające się z trudnościami: najbiedniejszych i opuszczonych, tych, którzy stracili nadzieję w sens własnego życia i, jak to ujął, "mimowolnie padli ofiarą egoistycznych interesów, gdyż nie pytano ich o zgodę czy zdanie". Modlił się, aby Bóg goił rany, jakie przynosi zło.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.