Ks. Jankowski: To nie o mnie

W komunikacie dotyczącym obowiązku przestrzegania przez duchownych prawa kanonicznego napisano m.in., że "podejmowanie przez duchownych (osobiście lub przez inne osoby lub instytucje, np. fundacje) czy akceptowanie (także milczące) działań instytucjonalnych w oparciu oáprawo polskie, które w jakikolwiek sposób angażują autorytet Kościoła, wymaga pisemnej zgody własnego ordynariusza, a w przypadku instytucji o zasięgu ogólnopolskim - także zgody Konferencji Episkopatu Polski". Prałat nie powiadomił o planie utworzenia instytutu swojego przełożonego - metropolity gdańskiego abpa Tadeusza Gocłowskiego. Odcinam się od tych spraw. Ja mogę zrobić instytut i pana imienia. Jeśli ci młodzi ludzie coś tworzą, dlaczego my przeszkadzamy? Ja jestem za wszelkimi inicjatywami, które tworzą młodzi ludzie. To jest ważne, żeby ci ludzie angażowali się i w życie polityczne i społeczne naszego państwa, bo skąd weźmiemy ludzi, którzy będą patriotami polskimi. Niech moje imię wykorzystują, bo co ja z tego mam - nic - powiedział ks. Jankowski. Zaprzeczył, by miał jakieś sygnały od władz kościelnych, że inicjatywa powstania instytutu jego imienia nie podoba się jego zwierzchnikom. Nie miałem i nie będzie ich na pewno - podkreślił. Według nieoficjalnych informacji uzyskanych pod koniec grudnia przez PAP ze źródeł kościelnych, metropolita gdański abp Tadeusz Gocłowski rozważa ukaranie ks. Jankowskiego za to, że nie powiadomił go wcześniej jako zwierzchnika o planie utworzenia instytutu. Dotychczas biskup nie podjął w tej sprawie żadnych decyzji. Gdybym coś wiedział, to powiem. Nikt nie będzie tego ukrywał przed wiernymi, ani przed nikim - powiedział sekretarz prasowy metropolity gdańskiego ks. Witold Bock pytany, czy arcybiskup podejmie jakieś działania wobec prałata. Zdaniem ks. Bocka, zapisy komunikatu nuncjatury odnoszą się do każdego duchownego, także do prałata Jankowskiego. Trzeba powiedzieć, że ten komunikat nie tworzy nowego prawa w Kościele. To syntetyczne zebranie czegoś, co zawsze w Kościele było, tylko niektórzy postanowili tego nie czytać (...) ja to odczytałem jako komunikat do ks. prałata i jego przełożonych - podkreślił ks. Bock. Instytut im. księdza Henryka Jankowskiego, którego otwarcie planowane jest na luty 2006 r. w Warszawie, ma dokumentować rolę Kościoła katolickiego w historii PRL. Funkcja prezesa została powierzona b. ministrantowi parafii św. Brygidy w Gdańsku, 24- letniemu Mariuszowi Olchowikowi. Jest on studentem V roku prawa Uniwersytetu Warszawskiego. Uczy się także w Wyższej Szkole Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu, utworzonej przez dyrektora Radia Maryja o. Tadeusza Rydzyka. We wrześniu 2000 r. ks. Jankowski nie podporządkował się wezwaniu metropolity gdańskiego do zrzeczenia się probostwa parafii św. Brygidy w Gdańsku. W listopadzie tego samego roku abp Gocłowski wydał w tej sprawie dekret. Wypomniał w nim prałatowi, że uczynił z ambony "trybunę polityczną", wygłaszając poglądy "nieodzwierciedlające stosunku Kościoła do niektórych ważnych problemów istniejących w relacjach między ludźmi". Metropolita zaproponował ks. Jankowskiemu przejście do Centrum Ekumenicznego św. Brygidy w Gdańsku-Oliwie, którego prałat jest współzałożycielem, lub pozostanie w parafii św. Brygidy w charakterze księdza-rezydenta. Prałat ostatecznie pozostał w parafii, złożył jednak rekurs (odwołanie) od dekretu abp. Gocłowskiego. W październiku ub. r. Stolica Apostolska zatwierdziła odwołanie prałata z funkcji proboszcza parafii św. Brygidy.