Chrześcijanie w pakistańskiej części Kaszmiru pozbawieni są wszelkich praw. Nie mogą kupować ziemi, nie ma też dla nich miejsca na cmentarzach.
Dramatyczny apel do wspólnoty międzynarodowej o zainteresowanie się ich losem, wystosowali chrześcijanie z Muzafarabadu. W tej górzystej części kraju warunki życia są szczególnie ciężkie. Wielu z nich sprowadziło się tam 30 lat temu, gdy rząd obiecał im szereg ulg, które nigdy nie zostały wprowadzone w praktykę. W Kaszmirze chrześcijanie nie mogą kupować domów i ziemi, wyznawcy islamu zabraniają im grzebać zmarłych na należących do muzułmanów cmentarzach, stąd niejednokrotnie zwłoki wyrzucane są do okolicznych rzek. Z powodu braku księdza wierni nie mogą też uczestniczyć w liturgii. Taki stan rzeczy panuje od lat - mówi pracujący w Abottabadzie ksiądz Inayat Patras. Właśnie do tego miasta, często mimo panującego zimna, pieszo przybywają chrześcijanie by móc uczestniczyć w Eucharystii. Ksiądz Patras zapowiedział, że wierni mają już dość prześladowań i wystąpią na drogę prawną, by pakistański rząd usunął wszelkie dyskryminujące ich prawa.
W walkę z żywiołem z ziemi i powietrza było zaangażowanych setki strażaków.
Wstrząsy o sile 5,8 w skali Richtera w północno wschodniej części kraju.
Policja przystąpiła do oględzin wyciągniętej z morza kotwicy.
Ogień strawił tysiące budynków na obszarze ok. 120 km kw., czyli powierzchni równej San Francisco.
W stolicy władze miasta nie wystawią przeznaczonych do zbierania tekstyliów kontenerów.