Grecki Kościół prawosławny ma za mało księży. W minioną niedzielę w cerkwiach czytany był list jego zwierzchnika abp. Chrystodulosa, w którym hierarcha podkreślił "naglącą potrzebę nowych pasterzy".
Wezwał wiernych, aby za swój "nadrzędny obowiązek" uznali zaradzenie temu problemowi. W szczególny sposób zwrócił się do matek, aby "ofiarowały jedno dziecko do służby Bożej". Sami duchowni uważają, że przyczyną obecnego kryzysu powołań są trudności ze znalezieniem żony. Prawosławny ksiądz może ożenić się jedynie przed przyjęciem święceń kapłańskich. Gdy owdowieje, nie może już zawrzeć kolejnego związku małżeńskiego. Z kolei według mediów, kandydatów do kapłaństwa może zniechęcać także zniesienie pod koniec ub.r. zwolnienia duchownych od służby wojskowej. Nie bez znaczenia mogą też być niedawne skandale korupcyjne z udziałem duchownych. Kościół prawosławny skupia 98 proc. mieszkańców Grecji.
Witało ich jako wyzwolicieli ok. 7 tys. skrajnie wyczerpanych więźniów.
Trump powiedział w sobotę, że "powinniśmy po prostu oczyścić" palestyńską enklawę.