Opus Dei poprosiło producentów filmu "Kod Leonarda Da Vinci", aby poinformowali widzów, że to, co zobaczą na ekranie, jest fikcją. Film z Tomem Hanksem w roli głównej zostanie wyświetlony 19 maja na rozpoczęcie festiwalu w Cannes.
List datowany 6 kwietnia wysłano do dyrekcji japońskiego koncernu Sony - właściciela hollywoodzkiej wytwórni Columbia, w której powstał film. Opus Dei podkreśliło w nim, że umieszczenie na początku filmu informacji, iż jest to dzieło fabularne i wszelkie podobieństwa z rzeczywistością są przypadkowe, stanowiłoby "gest szacunku wobec postaci Jezusa Chrystusa, historii Kościoła i przekonań religijnych widzów". Zdaniem Opus Dei książka Dana Browna, na której podstawie powstał film, "zniekształca postać Chrystusa", mieszając rzeczywistość i fikcję tak, że "nie dostrzega się w końcu granicy między faktami historycznymi i wymyślonymi". Wielu historyków wskazało już na "nieprawdopodobieństwa" zawarte w książce, która "utrzymuje, że wiara chrześcijańska opiera się na wielkim kłamstwie i że Kościół katolicki w ciągu wieków posługiwał się zbrodniczymi metodami i przemocą, aby utrzymać ludzi w niewiedzy". Opus Dei jest przedstawione w książce z złym świetle jako organizacja, która nie waha się użyć wszelkich środków, w tym morderstwa, aby nie wyszła na jaw prawda o potomstwie Jezusa i Marii Magdaleny. W kosztującym 100 mln dolarów filmie w reżyserii Rona Howarda grają m.in. Amerykanin Tom Hanks jako profesor symboliki Robert Langdon oraz Francuzi: Audrey Tautou w roli kryptolożki i Jean Reno jako komisarz policji.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.